Zaspana wywlokłam się z pojazdu.Z rozbawieniem przyglądałam się jak Natsu klęka i całuje ziemię.Jakie to żałosne...ale nie dziwie się.Pewnie robiłabym to samo.Jak mi się chce spać...Kątem oka spojrzałam na Gray'a.Przyglądał mi się myśląc że tego nie widzę.
-Co?-zapytałam,a on zamiast mi odpowiedzieć odwrócił głowę.Na jego policzka widział ledwo widoczny rumieniec.Może sie przeziębił?Jeśli nadal będzie się tak zachowywał zacznę się serio o niego martwić.
-Więc dokąd teraz?-zapytała Mayumi wyrywając mnie z zamyśleń.Zerknęłam na nią i wyciągnęłam z plecaka kartę.
-Powinniśmy iść do posiadłości znajdującej się na północy miasta.-przeczytałam i schowałam karteczkę z powrotem.-Ruszać dupy! Misja czekać nie będzie!-mówiąc to kopnęłam w dupę chłopców z taką siłą że prawie się poprzewracali.Rzucili mi jeszcze mordercze spojrzenia a ja uśmiechając się niewinnie ruszyłam z brunetką pod rękę.Całą drogę gadałyśmy jak to fajnie mieć misję od tak dawna,jak to fajnie wyrwać się z miasta.Moje czarne oczy uniosły się ku górze.Widząc błękitne niebo,piękne słońce i puszyste obłoki pomyślałam o niej.Chciałabym żeby mogła to zobaczyć,cieszyć się każdym ciepłym dniem,świeżym powietrzem i...jest tego tak wiele,a mimo to ona nie widzi niczego.Tak bardzo za nią tęsknie.Przez moją głowę zaczęły przelatywać wspomnienia,te dobre i te złe.To takie przytłaczające...Ta niemoc,bezradność,żal,smutek...To boli...
-Itai?-moje rozmyślania przerwał zmartwiony głos lazurowookiej.Spojrzałam na nią.
-Tak?
-Dlaczego płaczesz?-zapytał Natsu.Dopiero teraz uświadomiłam sobie że z moich oczu spływały krystaliczne krople które zawsze starałam się ukrywać.Starłam jedną z nich z policzka i przyjrzałam się jej.Szybko przetarłam oczy i wyprzedziłam ich.
-Przepraszam,to nic...coś mi wpadło do oka,nie przejmujcie się.
~~Narracja:Gray~~
Powiedliśmy za nią wzrokiem.Zaczynam się o nią martwić.Coś nie wierze żeby coś jej wpadło do oka.Płakała to jest pewne,ale czemu?Przypomniała sobie coś?A może coś ją boli?Spojrzałem na resztę.W oczach Densetsu dostrzegłem troskę a u Salamandra zdziwienie.Nie czekając na nich poszedłem za czarnowłosą.Nie rozumiem...Przecież ona jest silna,pyskata,zboczona,cięta...może też i słodka,bezbronna,ładna,niewinna i...Z-znaczy się...to jest Itai więc czemu płacze?To dziwne i kupy się nie trzyma.Zobaczyłem że zatrzymała się.Zrobiłem to samo kiedy do niej doszedłem.
-Oj ja pierdole,kurwa mać.-tylko to powiedziała.Ja z kolei otworzyłem szeroko usta.Kiedy tamta dwójka dogoniła nas weszliśmy do środka.Natsu zapukał a drzwi otworzyła na pokojówka.Po pokazaniu znaków,przy okazji mogłem oglądać zgrabny brzuch Itai...Z-znaczy...Nie ważne no! Po pokazaniu znaków wpuściła nas do środka.Skierowaliśmy się do gabinetu.Zanim zdążyliśmy zapukać usłyszeliśmy pozwolenie na wejście.Weszliśmy a przed nami,za solidnym biurkiem siedział stary facet w garniturze z wąsem i siwymi włosami.
-Witam ! Jestem Jun Aisawa! Fairy Tail?-pokiwaliśmy twierdząco głowami.Obejrzał nas od stóp do głów a jego wzrok zatrzymał się na czymś za mną.Zszokowany szybko wstał z miejsca i podszedł tam.Odwróciliśmy się i od razu zaliczyliśmy glebę.Ten stary frajer podrywa Mayu!
-Witam panienko...Jak brzmi twoje imię?
-M-Mayumi...
-Piękne imię tak samo jak właścicielka.-pocałował ją w wierzch dłoni na co ona sie skrzywiła.Objął ją ramieniem i zaczął prowadzić w stronę sofy.Usiadł na niej wygonie i usadził ją obok.Zaczął nam tłumaczyć że to ziele znajduję się w północnym lesie,jest tam dużo potworów a samo to zielsko jest sporo wartę.Nie umknęło naszej uwadze,że jego ręka powędrowała na udo Mayu.Widać że było jej niedobrze.
-A może,panienka zostanie ze mną na dłuższą chwilę?-zadał pytanie.Już miałem coś powiedzieć kiedy podeszła do nich czarnowłosa i jednym szarpnięciem przyciągnęła do siebie brunetkę tak ze ta wylądowała w jej ramionach.
-Przykro mi ale Mayumi jest już w związku ze mną.-powiedziała pewnie a ja razem z Nastu zaliczyliśmy,kolejną już dzisiaj,glebę.-Prawda?
-C-co?A tak...Przepraszamy za zajęcie takiej ilości czasu!-krzyknęła i niemal natychmiast wybiegła z pokoju.Wyszliśmy za nią.
-To...-odważył odezwać się różowowłosy.-...od kiedy jesteście razem?
-Co za debil...-westchnęliśmy we trójkę i nie przejmując się nim ruszyliśmy w stronę lasu.
Taaa wiem że do dupy i że krótkie ale nie miałam jako tako weny więc oto efekty.
Itai: Dedyk dla Riot!
Właśnie! ^ ^
niedziela, 29 września 2013
piątek, 13 września 2013
Rozdział 7
Otworzyłam oczy.Nie czekając ani chwili zerwałam się z łóżka i udałam do łazienki.Wzięłam wszybki prysznic i wbiegłam z domu.Usiadłam na plecach Kaze,który był w formie wilka i ruszyliśmy.Naszym celem była gildia do której dotarliśmy bardzo szybko.Wpadliśmy przez drzwi,które z hukiem uderzyły o ścianę.
-Siema leszcze i leszczyki!-wydarłam się z wielkim uśmiechem na ryju.W końcu to ten dzień!Szybko zeszłam z zwierzaka i podbiegłam do Mayumi.Złapałyśmy się za ręce i zaczęłyśmy drzeć się jak idiotki.
-Cieszysz się!?-zawołałam cały czas podskakując.
-Oczywiście!-odpowiedziała równie podekscytowana.-Koniec pracy za barem!
-Koniec nudy!
-W końcu misje!-nasze piski rozniosły się po całym budynku.Szybko złapałam ją pod rękę i razem,podskakując ruszyłyśmy do tablicy ogłoszeń.
-Matko...Z czego wy się tak chichracie?-zapytał Gray wchodząc do budynku.Za nim szedł Natsu,Lucy i Erza. Spojrzałyśmy na nich jak na idiotów.Czy oni nie rozumieją powagi sytuacji?!
-Jak to z czego!?-wydarła się Mayu podchodząc do nich.-W końcu...W końcu możemy iść na misje!A ty się jeszcze pytasz "z czego"!
-Misja?-odezwał się różowowłosy.Po szybkim przeanalizowaniu sytuacji <tak,myślał xD. dop.aut> na jego tworzy pojawił się wielki uśmiech.
-Możemy iść z wami!?-złapał nas za ramiona.Wydaje mi się że brunetka zaraz zemdleje...Mniejsza.
-A po cholere?-odpowiedziałam za nią.
-Bo z wami zawsze jest śmiesznie.-wyszczerz na jego mordzie powiększył się.Taa...Było to jeszcze możliwe. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw,uznałam że to dobry pomysł ale...
-Okej,ale nie rzucasz się na wszystko i wszystkich.Słuchasz się nas i się nie sprzeciwiasz.To też tyczy się ciebie.-wskazałam na czarnowłosego.-I jeszcze jedno.Blondi i Scarlet nie idą z nami.
-Czemu?!-powiedziała szkarłatowłosa głosem mrożącym krew w żyłach.
-Bo cie nie lubie.-krótko,zwięźle i na temat.Gorsza od niej jest tylko Lissana.-A Lucy będzie...Nie potrzebna.Nie to że jest słaba i nie to że jej nie lubie.Lubie ją ale jeden Mag Gwiezdnej Energii wystarczy,prawda?-spojrzałam na Lucy.Uśmiechnęła się delikatnie a jej policzki pokrył róż.Czyżbym ją zawstydziła,mówiąc że ją lubie?Mniejsza.-To jak?
-Noo...ok.-odpowiedzieli razem i udaliśmy się do tablicy.Spojrzałam na ogłoszenia.Uratować coś tam...Złapać kogoś tam...Znaleźć trudno dostępne zioła...Nic nie ma! A nie! Czekajcie.Za te zioła nagroda wynosi 4 000 000 kryształów! Szybko zerwałam ogłoszenie i podbiegłam do nich.
-Dziś bawimy się w ogrodników.-podałam i kartkę którą przeczytali.Ich reakcja była zajebista.Prawie się poprzewracali,hahahaha.Ustaliliśmy że spotkamy się na stacji za godzinę.Misja,misja,misja....Jak się ciesze.Normalnie mięśnie mi zastygły,no bo...Ile można pracować za barem? Współczuje Mirze.No nic.Powiadomiłam Kaze że zostaje w domu i ma nie sprowadzać tu żadnych tanich...Pań do towarzystwa.Złapałam za plecak i wybiegłam.Byłam tak podekscytowana że nie zauważyłam, iż ma zacna osoba jest już spóźniona.Kiedy dotarłam na miejsce zauważyłam cztery osoby i Happi'ego...Zaraz! Jaki kurwa cztery!?Przyśpieszyłam a w oczy rzuciły mi się te szkarłatne kłaki.
-Co ty tu kurwa robisz!?-zawołałam zanim zdążyłam dobrze podejść.
-Przyszłam ponieważ uważam że twoje zachowanie jest nieodpowiedzialne i nie jesteś gotowa iść na taką misje bez jakiegoś dobrego maga.-ja pierdole! Co za wyniosłość! Nie no,klękajcie narody!
-Kurwa! Jesteś jakaś popierdolona! To tylko znalezienie jakiegoś głupiego zielska!Weź wypierdalaj albo ci najebie!
-Co powiedziałaś?!-zapytała nieźle wkurwiona.To się zabawimy.
-To co słyszałaś,niedojebie!Zabieraj manatki i wypierdalaj bo nikt cie tu nie chce!O,zobacz! Tam jest wyjście!-wskazałam na odpowiednie miejsce.Żyłka na jej czole zaczęła pulsować.
-Pozwalasz sobie na za wiele...
-W dupie to mam! Weź idź wpierdalać ciasto a nie mi tu...-poczułam przeszywający ból na policzku.Moja głowa obróciła w bok.Twarz wyrażała zdumienie.Usta lekko rozwarte a źrenice rozszerzone.Drżącą dłonią złapałam za to miejsce...Dokładnie to samo miejsce.Resztkami sił powstrzymywałam moją magie,żeby tylko jej nie zabić.
-Idziemy.-powiedziałam oschle do reszty.Weszli do maszyny a ja zgromiłam Erze wzrokiem.-Ty zostajesz chyba że chcesz stracić życie.-w tej chwili maszyna ruszyła.Widać że dziewczyna była w szoku.Nie dziwie się.W końcu nie na co dzień oczy czarne jak smoła zmieniają kolor na krwistą czerwień.Kiedy wszystko wróciło do normy podeszłam do drużyny.Standardowo usiadłam obok Graya.Nie będę się podwalać do ich rozmowy.Nałożyłam słuchawki na uszy.Niemal od razu rozbrzmiał jakże cudowny dźwięk gitar i wokal.Właśnie słuchałam piosenki pod tytułem Cockroach.Właśnie w tej chwili odłączyłam sie od świata zewnętrznego.Chyba coś do mnie mówili ale widząc że nie odpowiem zaprzestali tych działań.Opuszkami palców znów dotknęłam tego miejsca.
~~Narracja:Gray~~
Nie mogę uwierzyć.Tym razem Erza przegięła,stanowczo przegięła.Rozumiem nerwy i te sprawy ale żeby od razu bić,i to w twarz? Nigdy jeszcze tak nie zrobiła...No nie licząc mnie i Natsu.
-Tak w ogóle gdzie jedziemy?-zapytała Mayumi głaszcząc włosy Salamandra który ulokował się na jej kolanach zaraz po tym jak ruszyliśmy.Droga była bardzo długa.Brunetka w końcu zasnęła.Kiedy tak się na nich spojrzy można uznać że byliby ładną parą,ale niestety...Ona jest zbyt inteligentna dla tego idioty.Nagle poczułem ciężar na ramieniu.Zerknąłem w to miejsce i oniemiałem.Czarnowłosa zasnęła na moim ramieniu.Musiała być zmęczona tę sytuacją...Kiedy tak na nią spojrzeć to jest nawet ładna...I urocza.Usta miała lekko rozchylona a wyraz jej twarzy był taki bezbronny,naiwny...Zaraz!O czym ja myślę!? Przecież to Itai! Ta mała wkurzająca Itai!Ostatni raz zerknąłem na jej buzię i postanowiłem ją obudzić.W końcu zaraz dotrzemy na miejsce.
Wróciłam!! Tak,tak nie zginęłam! Przepraszam was za moją długą nieobecność.I do tego po takiej przerwie częstuje was...TYM!Przepraszam T^T. Nie będę się rozpisywać bo po prostu brak mi słów...
-Siema leszcze i leszczyki!-wydarłam się z wielkim uśmiechem na ryju.W końcu to ten dzień!Szybko zeszłam z zwierzaka i podbiegłam do Mayumi.Złapałyśmy się za ręce i zaczęłyśmy drzeć się jak idiotki.
-Cieszysz się!?-zawołałam cały czas podskakując.
-Oczywiście!-odpowiedziała równie podekscytowana.-Koniec pracy za barem!
-Koniec nudy!
-W końcu misje!-nasze piski rozniosły się po całym budynku.Szybko złapałam ją pod rękę i razem,podskakując ruszyłyśmy do tablicy ogłoszeń.
-Matko...Z czego wy się tak chichracie?-zapytał Gray wchodząc do budynku.Za nim szedł Natsu,Lucy i Erza. Spojrzałyśmy na nich jak na idiotów.Czy oni nie rozumieją powagi sytuacji?!
-Jak to z czego!?-wydarła się Mayu podchodząc do nich.-W końcu...W końcu możemy iść na misje!A ty się jeszcze pytasz "z czego"!
-Misja?-odezwał się różowowłosy.Po szybkim przeanalizowaniu sytuacji <tak,myślał xD. dop.aut> na jego tworzy pojawił się wielki uśmiech.
-Możemy iść z wami!?-złapał nas za ramiona.Wydaje mi się że brunetka zaraz zemdleje...Mniejsza.
-A po cholere?-odpowiedziałam za nią.
-Bo z wami zawsze jest śmiesznie.-wyszczerz na jego mordzie powiększył się.Taa...Było to jeszcze możliwe. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw,uznałam że to dobry pomysł ale...
-Okej,ale nie rzucasz się na wszystko i wszystkich.Słuchasz się nas i się nie sprzeciwiasz.To też tyczy się ciebie.-wskazałam na czarnowłosego.-I jeszcze jedno.Blondi i Scarlet nie idą z nami.
-Czemu?!-powiedziała szkarłatowłosa głosem mrożącym krew w żyłach.
-Bo cie nie lubie.-krótko,zwięźle i na temat.Gorsza od niej jest tylko Lissana.-A Lucy będzie...Nie potrzebna.Nie to że jest słaba i nie to że jej nie lubie.Lubie ją ale jeden Mag Gwiezdnej Energii wystarczy,prawda?-spojrzałam na Lucy.Uśmiechnęła się delikatnie a jej policzki pokrył róż.Czyżbym ją zawstydziła,mówiąc że ją lubie?Mniejsza.-To jak?
-Noo...ok.-odpowiedzieli razem i udaliśmy się do tablicy.Spojrzałam na ogłoszenia.Uratować coś tam...Złapać kogoś tam...Znaleźć trudno dostępne zioła...Nic nie ma! A nie! Czekajcie.Za te zioła nagroda wynosi 4 000 000 kryształów! Szybko zerwałam ogłoszenie i podbiegłam do nich.
-Dziś bawimy się w ogrodników.-podałam i kartkę którą przeczytali.Ich reakcja była zajebista.Prawie się poprzewracali,hahahaha.Ustaliliśmy że spotkamy się na stacji za godzinę.Misja,misja,misja....Jak się ciesze.Normalnie mięśnie mi zastygły,no bo...Ile można pracować za barem? Współczuje Mirze.No nic.Powiadomiłam Kaze że zostaje w domu i ma nie sprowadzać tu żadnych tanich...Pań do towarzystwa.Złapałam za plecak i wybiegłam.Byłam tak podekscytowana że nie zauważyłam, iż ma zacna osoba jest już spóźniona.Kiedy dotarłam na miejsce zauważyłam cztery osoby i Happi'ego...Zaraz! Jaki kurwa cztery!?Przyśpieszyłam a w oczy rzuciły mi się te szkarłatne kłaki.
-Co ty tu kurwa robisz!?-zawołałam zanim zdążyłam dobrze podejść.
-Przyszłam ponieważ uważam że twoje zachowanie jest nieodpowiedzialne i nie jesteś gotowa iść na taką misje bez jakiegoś dobrego maga.-ja pierdole! Co za wyniosłość! Nie no,klękajcie narody!
-Kurwa! Jesteś jakaś popierdolona! To tylko znalezienie jakiegoś głupiego zielska!Weź wypierdalaj albo ci najebie!
-Co powiedziałaś?!-zapytała nieźle wkurwiona.To się zabawimy.
-To co słyszałaś,niedojebie!Zabieraj manatki i wypierdalaj bo nikt cie tu nie chce!O,zobacz! Tam jest wyjście!-wskazałam na odpowiednie miejsce.Żyłka na jej czole zaczęła pulsować.
-Pozwalasz sobie na za wiele...
-W dupie to mam! Weź idź wpierdalać ciasto a nie mi tu...-poczułam przeszywający ból na policzku.Moja głowa obróciła w bok.Twarz wyrażała zdumienie.Usta lekko rozwarte a źrenice rozszerzone.Drżącą dłonią złapałam za to miejsce...Dokładnie to samo miejsce.Resztkami sił powstrzymywałam moją magie,żeby tylko jej nie zabić.
-Idziemy.-powiedziałam oschle do reszty.Weszli do maszyny a ja zgromiłam Erze wzrokiem.-Ty zostajesz chyba że chcesz stracić życie.-w tej chwili maszyna ruszyła.Widać że dziewczyna była w szoku.Nie dziwie się.W końcu nie na co dzień oczy czarne jak smoła zmieniają kolor na krwistą czerwień.Kiedy wszystko wróciło do normy podeszłam do drużyny.Standardowo usiadłam obok Graya.Nie będę się podwalać do ich rozmowy.Nałożyłam słuchawki na uszy.Niemal od razu rozbrzmiał jakże cudowny dźwięk gitar i wokal.Właśnie słuchałam piosenki pod tytułem Cockroach.Właśnie w tej chwili odłączyłam sie od świata zewnętrznego.Chyba coś do mnie mówili ale widząc że nie odpowiem zaprzestali tych działań.Opuszkami palców znów dotknęłam tego miejsca.
~~Narracja:Gray~~
Nie mogę uwierzyć.Tym razem Erza przegięła,stanowczo przegięła.Rozumiem nerwy i te sprawy ale żeby od razu bić,i to w twarz? Nigdy jeszcze tak nie zrobiła...No nie licząc mnie i Natsu.
-Tak w ogóle gdzie jedziemy?-zapytała Mayumi głaszcząc włosy Salamandra który ulokował się na jej kolanach zaraz po tym jak ruszyliśmy.Droga była bardzo długa.Brunetka w końcu zasnęła.Kiedy tak się na nich spojrzy można uznać że byliby ładną parą,ale niestety...Ona jest zbyt inteligentna dla tego idioty.Nagle poczułem ciężar na ramieniu.Zerknąłem w to miejsce i oniemiałem.Czarnowłosa zasnęła na moim ramieniu.Musiała być zmęczona tę sytuacją...Kiedy tak na nią spojrzeć to jest nawet ładna...I urocza.Usta miała lekko rozchylona a wyraz jej twarzy był taki bezbronny,naiwny...Zaraz!O czym ja myślę!? Przecież to Itai! Ta mała wkurzająca Itai!Ostatni raz zerknąłem na jej buzię i postanowiłem ją obudzić.W końcu zaraz dotrzemy na miejsce.
Wróciłam!! Tak,tak nie zginęłam! Przepraszam was za moją długą nieobecność.I do tego po takiej przerwie częstuje was...TYM!Przepraszam T^T. Nie będę się rozpisywać bo po prostu brak mi słów...
czwartek, 29 sierpnia 2013
Rozdział 6
~~Narracja:Mayumi ~~
Od rana w gildii huczało.Wszyscy zaczepiali mnie,Natsu i Graya.Śmiali się z tego jak urządził nas Kaze.Westchnęłam kończąc porcję swoich lodów śmietankowych. Podziękowałam Mirze i usiadłam sobie obok Cany.Była już lekko podchmielona chodź nie było zbyt późno.Nagle drzwi się otworzyły a przez nie weszła Itai za którą kroczył Kaze w formie blondwłosego przystojniaka.Wyglądała na wykończoną i wkurzoną.Usiadła na przeciwko mnie i kulturalnie uderzyła twarzą w stół.
-Spaaaać...-zawyła zrozpaczona.Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po jej długich,czarnych włosach.
-Co się stało?-zapytałam po dłuższej chwili milczenia.Wiedziałam że ma to jakiś związek z wilczkiem bo uśmiechał się nerwowo.Podszedł do nas.
-Itai,słońce...Co chcesz do picia?-zapytał zdenerwowany.Czy mi się wydaje czy on się trzęsie?
-Cokolwiek.-mruknęła.Ooo... Alternatywny sposób powiedzenia "pieprz się". Musiał sobie nagrabić.Teraz jestem tego pewna na 100%. Szybko pokuśtykał do Miry więc miałam okazję wypytać ją o szczegóły.
-Powiesz wreszcie co się stało?-odezwała się milcząca do tej pory Cana.Spojrzała na nas i usiadła już normalnie.Poprawiła grzywkę i wzięła wdech.
-Ten debilny kundel nie pozwolił mi spać w nocy!-wydarła się.Automatycznie wszystkie pary oczu zwróciły się w naszą stronę.Czyżby...
-Czyli że wy...-zaczęłam a ona zgromiła mnie wzrokiem.
-Nic z tych rzeczy! Szantażowała mnie ta blond gnida!-wskazała palcem na brązowookiego chłopaka.Ten pomachał jej i cofnął się kilka kroków do tyłu chowając się za białowłosą barmanką.Opowiedziała nam o tym jak po pocałunku z chłopakiem zaczął ją szantażować na dziwne sposoby jeśli nie pójdzie z nim do łóżka.Nad ranem już nie wytrzymała i go pobiła,po czym zasnęła na chwile...
-...ale oczywiście smarkacze przed domem musiały mnie obudzić!-warknęła i rzuciła szklanką w przyczynę jej zmęczenia.Rozmawiałyśmy jeszcze długo.Nudziło nam się.Natsu i Gray poszli na misje,i wróżą zapewne za parę dni,a my ciągle miałyśmy ten durny szlaban.Ale trudno...Byłyśmy sobie winne.W zasadzie to się nawet ciesze bo gdyby nie to nie zaprzyjaźniłybyśmy się.Czarnowłosa wstała i udała się za ladę.Teraz była jej kolej.Zaczęłam rozmawiać z brązowowłosą.W pewnej chwili usłyszałam skrzypienie drzwi i męski głos wołający Shi.
-O kurwa...-powiedzieli w tym samym czasie czarnooka i blondyn.Cóż za zgranie,nie ma co!Przyjrzałam się temu facetowi.Miał brązowe włosy i zielone oczy.Wyglądał na kilka lat starszego od dziewczyny.Zaczepił Levi i chyba o coś zapytał a niebieskowłosa wskazała na Magini Duchów Cienia.Szybko podbiegł do niej i złapał ją za rękę.Uśmiechnął się do niej.
-Wreszcie cię znalazłem.Nie widzieliśmy się od kilku tygodni!-zawołał a ona spojrzała na niego znudzonym spojrzeniem.Wszyscy oglądali to ciekawe widowisko.
-Co tu robisz Ryu?-zadała pytanie jakby od niechcenia.Niespodziewanie facet ukląkł przed nią wyciągając z kieszeni pudełko.Otworzył je a naszym oczom ukazał się pierścionek z niebieskim brylantem.
-Wyjdziesz za mnie?-zadał w końcu to pytanie.Napięcie dało się wyczuć w powietrzu.Wszyscy wstrzymali oddechy.Czyżby to był jej chłopak?Skąd go znała?Te pytania nasuwały się zapewne wszystkim.Niespodziewanie usłyszeliśmy kpiący śmiech.Spojrzałam na nią.Śmiała się jak głupia trzymając jedną ręką za głowę.
-Żałosne.-powiedziała z ironicznym uśmiechem.-Zmiataj stąd zanim się zdenerwuje.
-A-ale...-nie dane mu było dokończyć gdyż przez drzwi wleciało trzech mężczyzn.Każdy wołał jej imie.Co tu się do cholery dzieje!?
-Nosz kurwa.-zaklęła i podeszła do nich,co uczyniłam też i ja.
-Em...Itai?Znasz ich?-zapytałam chcąc dowiedzieć się czegoś.
-Taa...Przespałam się z nimi kilka razy.-rzekła od niechcenia i spojrzała na nich.-Co wy tu,do chuja,robicie!?-ryknęła niczym smok a oni zaczęli mówić jak to ona im się podoba.
-Kocham cie!-zawołał jeden.
-A ja ciebie nie.
-Moje życie bez ciebie nie ma sensu!-dodał drugi.
-No patrz...A moje bez ciebie akurat ma.-i właśnie takie przedstawienia miałam przed sobą i to do tego za darmo.Fajnie,nie?Oho...zaraz chyba przekroczą granice jej cierpliwości.Widzę że żyłka na jej czole zaczyna pulsować.
Trzy...
Dwa...
Jeden...
-Wypierdalać mi stąd bo wam flaki wypruje i zawieszę na żyrandolu!-krzyknęła łapiąc ich za włosy.Wywlekła całą czwórkę za drzwi i sprzedała takiego kopa że polecieli i zakładam że nie wrócą.Wróciła do środka.Po sali rozniósł się śmiech.Do kogo należał?Oczywiście do tej podłej szmaty Lissany.
-Coś cie śmieszy?-zapytałam zdenerwowana.Nie lubiaszał suki.Ciągle tylko pieprzy o tym jak to Natsu obiecał jej ślub.Ponoć nawet nic nie odpowiedział a ona sobie to ubzdurała.N-nie to że jestem zazdrosna...Gdzie tam.
-Tak owszem.-wytarła łzy z kącików oczu i ogarnęła ten swój ryj.-Wiedziałam!Wiedziałam że z niej jest zwykła dziwka!-powiedziała i spojrzała na moją przyjaciółkę.Poszłam za jej śladem.Uśmiechała się słodko,ale jej oczy mordowały właśnie białogłową.Zdjęła i położyła swoje słuchawki na stolik.Ruszyła w jej stronę.
~~Narracja Itai~~
Że niby ja dziwka?Ooo,nie.Tak się bawić nie będziemy.Za dużo sobie ta kurwa pozwala.Wolnym krokiem zbliżałam się do niej.Kiedy stałam z nią twarzą w twarz widziałam że czyje ona satysfakcje z obrażania mnie.
Nim zdążyła cokolwiek zrobić moją pięść uderzyła się w jej twarz.Upadła na podłogę,a z jej ust spływała stróżka krwi.Ukucnęłam przy niej nadal się uśmiechając.
-Nazwij mnie dziwką jeszcze raz a wyrwę ci serce.Rozumiemy się?-nie czekając na odpowiedź wzięłam swoje słuchawki i włączyłam piosenkę pod tytułem "Open your eyes". Nie oglądając się za siebie ruszyłam do wyjścia z gildii.
~~Narracja:Obserwator~~
-Dawno nie dawałaś żadnych sygnałów.-powiedział męski głos wydobywający się z lacrymy.
-Nic jak na razie się nie dzieje.-odpowiedział mu delikatny głos należący do kobiety.
-Rozumiem,ale mam nadzieje że wypełnisz tą misje.
-Oczywiście,ale...-zawiesiła a chwile głos próbując zebrać się w sobie.-...czy ona jest bezpieczna?
-Na razie tak,chyba że zawalisz.Do usłyszenia.-zaraz po tych słowach połączenie zostało zerwane a po policzkach kobiety spłynęły pojedyncze łzy.
Przepraszam za moją długą nieobecność.Mam nadzieje że rozdział się podoba.Mam wrażenie że go skopałam -,-". Witam wszystkich nowych czytelników.Mam nadzieje że jak na razie wam się podoba.
PS.
Zapraszam na mojego bloga z wywiadami: http://wywiady-z-autorami-blogow.blogspot.com/
Od rana w gildii huczało.Wszyscy zaczepiali mnie,Natsu i Graya.Śmiali się z tego jak urządził nas Kaze.Westchnęłam kończąc porcję swoich lodów śmietankowych. Podziękowałam Mirze i usiadłam sobie obok Cany.Była już lekko podchmielona chodź nie było zbyt późno.Nagle drzwi się otworzyły a przez nie weszła Itai za którą kroczył Kaze w formie blondwłosego przystojniaka.Wyglądała na wykończoną i wkurzoną.Usiadła na przeciwko mnie i kulturalnie uderzyła twarzą w stół.
-Spaaaać...-zawyła zrozpaczona.Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po jej długich,czarnych włosach.
-Co się stało?-zapytałam po dłuższej chwili milczenia.Wiedziałam że ma to jakiś związek z wilczkiem bo uśmiechał się nerwowo.Podszedł do nas.
-Itai,słońce...Co chcesz do picia?-zapytał zdenerwowany.Czy mi się wydaje czy on się trzęsie?
-Cokolwiek.-mruknęła.Ooo... Alternatywny sposób powiedzenia "pieprz się". Musiał sobie nagrabić.Teraz jestem tego pewna na 100%. Szybko pokuśtykał do Miry więc miałam okazję wypytać ją o szczegóły.
-Powiesz wreszcie co się stało?-odezwała się milcząca do tej pory Cana.Spojrzała na nas i usiadła już normalnie.Poprawiła grzywkę i wzięła wdech.
-Ten debilny kundel nie pozwolił mi spać w nocy!-wydarła się.Automatycznie wszystkie pary oczu zwróciły się w naszą stronę.Czyżby...
-Czyli że wy...-zaczęłam a ona zgromiła mnie wzrokiem.
-Nic z tych rzeczy! Szantażowała mnie ta blond gnida!-wskazała palcem na brązowookiego chłopaka.Ten pomachał jej i cofnął się kilka kroków do tyłu chowając się za białowłosą barmanką.Opowiedziała nam o tym jak po pocałunku z chłopakiem zaczął ją szantażować na dziwne sposoby jeśli nie pójdzie z nim do łóżka.Nad ranem już nie wytrzymała i go pobiła,po czym zasnęła na chwile...
-...ale oczywiście smarkacze przed domem musiały mnie obudzić!-warknęła i rzuciła szklanką w przyczynę jej zmęczenia.Rozmawiałyśmy jeszcze długo.Nudziło nam się.Natsu i Gray poszli na misje,i wróżą zapewne za parę dni,a my ciągle miałyśmy ten durny szlaban.Ale trudno...Byłyśmy sobie winne.W zasadzie to się nawet ciesze bo gdyby nie to nie zaprzyjaźniłybyśmy się.Czarnowłosa wstała i udała się za ladę.Teraz była jej kolej.Zaczęłam rozmawiać z brązowowłosą.W pewnej chwili usłyszałam skrzypienie drzwi i męski głos wołający Shi.
-O kurwa...-powiedzieli w tym samym czasie czarnooka i blondyn.Cóż za zgranie,nie ma co!Przyjrzałam się temu facetowi.Miał brązowe włosy i zielone oczy.Wyglądał na kilka lat starszego od dziewczyny.Zaczepił Levi i chyba o coś zapytał a niebieskowłosa wskazała na Magini Duchów Cienia.Szybko podbiegł do niej i złapał ją za rękę.Uśmiechnął się do niej.
-Wreszcie cię znalazłem.Nie widzieliśmy się od kilku tygodni!-zawołał a ona spojrzała na niego znudzonym spojrzeniem.Wszyscy oglądali to ciekawe widowisko.
-Co tu robisz Ryu?-zadała pytanie jakby od niechcenia.Niespodziewanie facet ukląkł przed nią wyciągając z kieszeni pudełko.Otworzył je a naszym oczom ukazał się pierścionek z niebieskim brylantem.
-Wyjdziesz za mnie?-zadał w końcu to pytanie.Napięcie dało się wyczuć w powietrzu.Wszyscy wstrzymali oddechy.Czyżby to był jej chłopak?Skąd go znała?Te pytania nasuwały się zapewne wszystkim.Niespodziewanie usłyszeliśmy kpiący śmiech.Spojrzałam na nią.Śmiała się jak głupia trzymając jedną ręką za głowę.
-Żałosne.-powiedziała z ironicznym uśmiechem.-Zmiataj stąd zanim się zdenerwuje.
-A-ale...-nie dane mu było dokończyć gdyż przez drzwi wleciało trzech mężczyzn.Każdy wołał jej imie.Co tu się do cholery dzieje!?
-Nosz kurwa.-zaklęła i podeszła do nich,co uczyniłam też i ja.
-Em...Itai?Znasz ich?-zapytałam chcąc dowiedzieć się czegoś.
-Taa...Przespałam się z nimi kilka razy.-rzekła od niechcenia i spojrzała na nich.-Co wy tu,do chuja,robicie!?-ryknęła niczym smok a oni zaczęli mówić jak to ona im się podoba.
-Kocham cie!-zawołał jeden.
-A ja ciebie nie.
-Moje życie bez ciebie nie ma sensu!-dodał drugi.
-No patrz...A moje bez ciebie akurat ma.-i właśnie takie przedstawienia miałam przed sobą i to do tego za darmo.Fajnie,nie?Oho...zaraz chyba przekroczą granice jej cierpliwości.Widzę że żyłka na jej czole zaczyna pulsować.
Trzy...
Dwa...
Jeden...
-Wypierdalać mi stąd bo wam flaki wypruje i zawieszę na żyrandolu!-krzyknęła łapiąc ich za włosy.Wywlekła całą czwórkę za drzwi i sprzedała takiego kopa że polecieli i zakładam że nie wrócą.Wróciła do środka.Po sali rozniósł się śmiech.Do kogo należał?Oczywiście do tej podłej szmaty Lissany.
-Coś cie śmieszy?-zapytałam zdenerwowana.Nie lubiaszał suki.Ciągle tylko pieprzy o tym jak to Natsu obiecał jej ślub.Ponoć nawet nic nie odpowiedział a ona sobie to ubzdurała.N-nie to że jestem zazdrosna...Gdzie tam.
-Tak owszem.-wytarła łzy z kącików oczu i ogarnęła ten swój ryj.-Wiedziałam!Wiedziałam że z niej jest zwykła dziwka!-powiedziała i spojrzała na moją przyjaciółkę.Poszłam za jej śladem.Uśmiechała się słodko,ale jej oczy mordowały właśnie białogłową.Zdjęła i położyła swoje słuchawki na stolik.Ruszyła w jej stronę.
~~Narracja Itai~~
Że niby ja dziwka?Ooo,nie.Tak się bawić nie będziemy.Za dużo sobie ta kurwa pozwala.Wolnym krokiem zbliżałam się do niej.Kiedy stałam z nią twarzą w twarz widziałam że czyje ona satysfakcje z obrażania mnie.
Nim zdążyła cokolwiek zrobić moją pięść uderzyła się w jej twarz.Upadła na podłogę,a z jej ust spływała stróżka krwi.Ukucnęłam przy niej nadal się uśmiechając.
-Nazwij mnie dziwką jeszcze raz a wyrwę ci serce.Rozumiemy się?-nie czekając na odpowiedź wzięłam swoje słuchawki i włączyłam piosenkę pod tytułem "Open your eyes". Nie oglądając się za siebie ruszyłam do wyjścia z gildii.
~~Narracja:Obserwator~~
-Dawno nie dawałaś żadnych sygnałów.-powiedział męski głos wydobywający się z lacrymy.
-Nic jak na razie się nie dzieje.-odpowiedział mu delikatny głos należący do kobiety.
-Rozumiem,ale mam nadzieje że wypełnisz tą misje.
-Oczywiście,ale...-zawiesiła a chwile głos próbując zebrać się w sobie.-...czy ona jest bezpieczna?
-Na razie tak,chyba że zawalisz.Do usłyszenia.-zaraz po tych słowach połączenie zostało zerwane a po policzkach kobiety spłynęły pojedyncze łzy.
Przepraszam za moją długą nieobecność.Mam nadzieje że rozdział się podoba.Mam wrażenie że go skopałam -,-". Witam wszystkich nowych czytelników.Mam nadzieje że jak na razie wam się podoba.
PS.
Zapraszam na mojego bloga z wywiadami: http://wywiady-z-autorami-blogow.blogspot.com/
niedziela, 25 sierpnia 2013
Liebster Award
Liebster Award
Zostałam nominowana do Liebster Award przez Vivianne Black i Białowłosą Aiko a więc teraz zasady :
" Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego
blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana
dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich
rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11
osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno
nominować bloga, który Cię nominował.”
Pytania od Aiko:
1.Co najczęściej robisz?
Oglądam anime,pisze z ludziujami i tworze opowiadania.
2.Ile wiosen posiadasz?
Zaskocze was ale...Tyle ile lat :P
3.Twój przyszły mąż,kim on jest?
Gray Fullbuster lub Sebastian Michaelis.
4. Ulubiony napój?
Woda cytrynowa.
5.Gdybyś miała wybór jakim zwierzęciem byś została i dlaczego?
Kotem bo Sebastian koooooocha koty :P
6.Co jest lepsze: świat realny czy świat anime (ewentualnie twój wymyślony)?
Anime *-*
7.Imię bądź imiona twoich najlepszych przyjaciółek?
Julia i Sylwia.
8.Cechy które musi posiadać twój przyjaciel?
Więc...Moje
kochane dziewczynki posiadają te cechy: Poczucie humoru,cierpliwość do
mnie,powalone we łbie i fazy jakby ciągle były na haju :P
9.Budzisz się.Jesteś na polu,wśród słoneczników.Co robisz?
Zadaje sobie pytanie "Gdzie ja,kurwa,jestem i co tu kurcze robie!?"
10.Czy posiadasz jakies zwierze?
Tak. Kota i Psa.
11.Twoje Hobby?
Pacz wyżej "Pytanie 1".
Pytania od Vivianny:
1. Odradzasz się i zostajesz zwierzęciem. Jakim i dlaczego?Kotem...Bo Sebastian kooocha koty ^^.
2. Jak najczęściej spędzasz wolny czas.
Pisze z ludźmi (odkrywcze :P ), oglądam anime i tworze opowiadania.
3.Twoja matka grozi wyłączeniem internetu, gdy ty akurat oglądasz ulubione anime. Co robisz?
Więc...Na początku wykłócam się z nią przez 10 minut minimum że to nie "bajeczka dla dzieci" potem są krzyki,wrzaski i latające przedmioty oraz siostry.Zazwyczaj ja wygrywam :P
4. Twoja ulubiona roślina?
Bez...Kocham tez zapach *-*.
5. Lubisz "Igrzyska Śmierci"?
Szczerze...Nie czytała a oglądałam tylko kawałek...Jakoś mnie do tego nie ciągnie.
6. Piszesz wiersze?
"Gdzieś na łące gwałcą się zające" :P
7. Wychodzisz za mąż. Za kogo? (ktokolwiek, aktor, gostek z anime itp.)
Gray Fullbuster lub Sebastian Michaelis *-*
8. Masz do wyboru jechać na jednorożcu lub na lamie. Które z tych jakże cudownych stworzeń dosiadasz?
Teraz to dowaliłaś...Wybieram lame...Lamy plują wiec ca szanse że ci których nie lubie zostaną opluci buahahahhahaha....:P
9. Lubisz zapach deszczu?
Kocham.
10. Jakim bohaterem z bajki chciałaś/chciałeś być w dzieciństwie?
Cornelią z Witch albo Florą z Winx xD
11. Jakie masz przezwisko?
Ale jedno? Najbardziej popularne brzmi..."Hentai"
Moje pytania:
1.Ukochana postać z anime?
2.Jakie imie ci się podoba.
3.Jaki masz cel życiowy.
4.Kochasz kogoś bardziej niz postac z Pytania 1?
5.Masz zwierzęta? (rodzeństwo się liczy) Jak tak to ile i jak się nazywają?
6.Ulubiony kolor?
7.Ulubione słowo? Dlaczego?
8.Ulubiony cytat?
9.Ile masz lat?
10.Co skłoniło cię do pisania bloga?
11.Lubisz The Gazette?
Nominuje:
-An Tsuki
-Crystal Phoenix
-Kuro Lady
-Animka - chan
-Mata
Na razie tyle.
niedziela, 21 lipca 2013
Rozdział 5
(Narracja 3 oso)
Dzień był niezbyt przyjemny co dla niektórych.Było strasznie gorąco i duszno.Wszyscy w gildii siedzieli bez życia i pili zimne napoje.Ten skwar był nie do wytrzymania.Każdy był ubrany w najlepsze ciuchy na tą pogodę.Niektóre dziewczyny,ku uciesze chłopców,chodziły też w samej górze do bikini.Jednak to nie dawało za wiele.Niestety ale basen dziś nie był do użytku z powodu głupiego żartu Natsu.Niemożliwym byłoby zacząć bójkę w taki upał,jednak...
-Ty ogniomózgi debilu!!!!-wydarł się mag lodu.
-Chcesz się bić,zboczona Algido!?-dopowiedział mu Smoczy Zabójca.
-Żebyś wiedział,iskierko!-zaraz po tym rzucili się na siebie.wywracali stoły,krzesła i magów którzy się tym nie przejmowali.Po prostu było za gorąco.Do Miry podeszła sobie wypompowana Mayu.
-O co oni się znów kłócą? -zapytała wypijając całą szklankę wody jednym łykiem.
-Więc...-już zaczynała kiedy w jej głowę trafiła butelka.Padła nieprzytomna na ziemie.Brunetka zapiszczała i zaczęła ją cucić.Niestety na nic.Odwróciła się z zamiarem nawrzeszczenia na nich,ale oni już siedzieli na ziemi z guzami na głowie.Oczywiście Erza ich uspokoiła.
-Co się znów stało?-spytała spokojnie ale na jej czole pulsowała żyłka.
-N-nie,nic się n-nie stało!-zawołał różowowłosy.
-To przez tego idiote nie możemy iść do basenu!-warknął ciemnowłosy.
-Nie prawda!
-A kto wsypał cement do wody?-wydarł się i zaczęli się znów szarpać.Szkarłatowłosa już miała ich rozdzielić kiedy drzwi się otworzyły.Weszła przez nie Itai.Jej ubrania były poszarpane i ledwo się na niej trzymały.Podeszła do chłopców i jednym kopniakiem rozdzieliła ich.
-Uspokoić się debile!-warknęła.Spojrzeli na nią i uciszyli się.-Mam dla was misje.
-Misje?-zapytali.
-Tak,misje.Ja,wy i Mayu.Nie podoba wam się coś?-warknęła.Pokiwali przecząco głowami.
-A co to za misja?-zapytała Densetsu
-Jedna z najtrudniejszych do wykonania i najniebezpieczniejsza misja jaką mieliście do tej pory.Na pewno wrócimy z wieloma ranami,ale musimy się jej podjąć.-wyjaśniła a jej twarz była strasznie poważna.
-Jeśli jest taka trudna to czemu nie weźmiesz więcej ludzi?-zapytał ktoś z tłumu.
-Dobrze więc ja pójde.-powiedziała Scarlet.
-Pojebało cie?-zakpiła a ta spojrzała na nią zdziwiona.-Nie chcę cię tam.Damy rade.Słabi nie są.Wrócimy wieczorem,a twoje przerośnięte ego nie jest nam potrzebne.-zaśmiała się a wszyscy zamarli.Nie wiedzieli co się teraz stanie.Sprzeciwiła się Erzie...Tej Erzie!-To my już idziemy.-po tych słowach ruszyła w stronę wyjścia ciągnąc za sobą chłopców.
(Zmiana narracji. 1osoba.Opowiada Itai.)
Ruszyliśmy w stronę mojego domu.To tam miała się odbyć misja której nawet ja się obawiałam.Nie wiedziałam już co robić,dlatego postanowiłam poprosić o pomoc innych.Weszłam do domu ciągnąc za sobą Mayu.Weszłyśmy do mojego pokoju a ja rzuciłam jej w twarz górą od stroju i jakieś spodenki.Spojrzała na mnie dziwnie.Westchnęłam i zaczęłam się przepierać na co ona zapiszczała i wyszła.Kurde,czego ona się wstydzi.Ja już gorsze rzeczy widziałam.Eh,nieważne.Przebrałam się w czarne bikini i jeansowe,super krótkie spodenki.Poszłam do salonu.Siedziała tam Mayu.Miała na sobie to samo co ja ale góra od stroju była lazurowa.Chłopcy patrzyli na nas zarumienieni.Gray miał na sobie luźne spodenki koloru granatowego a Natsu pomarańczowego.Westchnęłam i zaczęłam tłumaczyć im cel naszej misji.
-No chyba sobie jaja robisz!-wydarli się.
-Zamknąć,kurwa te ryje bo rozjebie!-syknęłam a oni uspokoili się.-Więc może to wydaję się łatwe ale takie nie jest.Założę się że zajdzie nam na tym troche czasu.-wyszeptałam i rozdałam im sprzęt.Wyszliśmy do ogrodu.Tam spokojnie,na środku spał sobie ogromny wilk.Rozeszliśmy się a ja krzyknęłam:
-Ognia!-zaraz z naszej broni która okazała się pistoletami na wodę strzeliliśmy w jego stronę.Zaraz odskoczyć i zawarczał na nas.-Nie przerywać!Jeszcze raz!-kolejne strzały.Skubany za giętki jest!Złapałam za wiaderko i podbiegłam do niego.Chlusnęłam wodą a ten podskoczył i przeskoczył nade mną.-Kaze! Musisz się wykąpać!Wracaj tu!-wydarłam się i zaczęłam za nim gonić.
-Natsu,weź go złap!-zapiszczała brunetka kiedy wilki przebiegł tuż przed nią wywracając ja przy tym.
-Okej.-uśmiechnął się a ona zarumieniła lekko.-Oi!Mrożonko!-zawołał w stronę Graya.Ten kiwnął głową i wskoczył na drzewo.-Ej pchlarzu!Tutaj jestem!-zawołał.Matko czy on jest takim idiotą?Ja pierniczę,co za człowiek.Kaze ruszył w jego stronę,a gdy przebiegał obok drzewa,ten zboczeniec wskoczył na jego plecy.Ooo...Przeczuwam kłopoty.
-Idioci...-szepnęłam i spojrzałam na Mayu.Ona właśnie wlewała wody do wiaderek.Mój wzrok przeniósł się na debili.Właśnie wierzgali na plecach zwierzaka.3...2...1...bum.Wilk zrobił przewrót i wylądował na plecach przygniatając ich.Biedni.Nie no kogo ja oszukuje...Moje krew.Podeszłyśmy do nich i pomogłyśmy wstać.Poszłyśmy po wiadra i ustawiliśmy się wokół niego.
-Teraz!-krzyknął Gray a my chlusnęliśmy wodą.Niestety on był sprytny i przykucnął a woda ochlapała nas.Obie zaczęłyśmy piszczeć że nam zimno a chłopcy na luzie.Matko oni mają szczęście.Po kilkunastu innych,nieudanych próbach,w których nabawiłam się rany na nodze,Mayu ramieniu,a chłopcy wielu innych. poczułam ciężar na ciele.Ten głupi pies mnie przewrócił.Dziwne było to że zaraz wstał.Wstałam i spojrzałam zdziwiona na niego. Odwróciłam wzrok.Tam chłopcy stoją a z ich nosów leci krew.Spojrzałam znów na zwierze i spaliłam buraka.Złapałam się szybko zakrywając piersi.Co za zboczony pies!Zabrał mi mój stanik od bikini.
-Wracaj tu zboczony pchlarzu!-wydarłam sie i zaczęłam za nim gonić.
-Niezłe atuty.-usłyszeliśmy w głowie głos jakiegoś faceta.Widziałam zdziwienie pozostałych.-Zdecydowanie lepiej wyglądasz nago.-no tym razem jeszcze się zaśmiał cham.
-Kaze!Nie pozwalaj sobie za dużo!-wrzasnęłam i wyrwałam mu z pyska moja własność.Szybo zakryłam piersi i podbiegłam do Mayu.
-Weź mi to zawiąż..-poprosiłam a ona szybko to zrobiła.
-Kto to mówił?-zapytała.
-Kaze,ma moc telepatii.Co jest przykre bo mi ględzi a nie mogę nie słuchać.-westchnęłam.
-No nie wiem jak wy ale ja jestem zmęczony...-wysapał Natsu.No jakby nie patrzeć siedzimy już tu troche.
-Jesteście beznadziejni!-wydarłam się.-Poprosiłam was o pomoc żeby uniknąć układów z nim!-krzyczałam pokazując palcem na tego głupiego kundla.-Jebany pies!A wy nie lepsi!Najlepsza gildia we Fiore a nie potrafią złapać wilka.Nasz Kurwa!
-Już moge dawać warunki?-usłyszeliśmy w głowach jego znudzony głos.
-Dajesz...-westchnęłam.
-Dobra.Itai musi się ze mną przespać.-zaśmiał się a reszta zdębiała.
-Popierdoliło cię!?Zapomnij!-wydarłam się.On spojrzał na nas i wstał z zamiarem pójścia sobie.-Czekaj!Dobra to może...Buziak?-zawołałam.
-A z języczkiem? -zapytał a reszta zgon na miejscu.Co za jebany,zapchlony kundel.
-Zapomnij!-warknęłam a on ruszył przed siebie.No nie!Niech ja go...-Dobra niech ci będzie...-westchnęłam a on zadowolony podbiegł do nas i usiadł sobie wygodnie.Zaczęliśmy go szorować.Wy nie zdajecie sobie sprawy jak to jest żyć z wielkim,śmierdzącym wilkiem i zawsze kiedy chcę go wykąpać to jakies warunki ma.Nosz ludzieeeee....Po jakieś godzinie skończyliśmy.Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco.
-Mógłbyś się zmienić,a nie!-warknęłam a on prychnął.Z jego ciała wydobyło się światło.Kiedy zniknęła zamiast zwierzęcia stał tam wysoki,super przystojny blondyn.Jego włosy były troche przydługie,a oczy były koloru brązowego.W uszach miał dużo kolczyków a w dolnej wardze miał dwa.Ubrany był w białą,rozpiętą koszule z luźno zawiązanym krawatem i jeansy.Uśmiechał się zadziornie.
-Witam.-zaśmiał się a ona burknęła.Nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł.
-Eeee jak to możliwe?-zapytał Natsu i Gray razem.
-Dzięki magii zmienia się w człowieka?-zapytała z sarkazmem.-A wiec...-zaczęłam a on podszedł do mnie i spojrzał w oczy.Widziałam tam te nieznośne ogniki.Już chciał mnie pocałować kiedy odsunęłam się.-Wieczorem!-zawołałam.
-No ej!Obiecałaś!Był układ!-wydarł się a ja wzruszyłam ramionami.
-Nie powiedziałam kiedy.-zaśmiałam sie i zaczęliśmy się kłócić.Miny pozostały bezcenne.Po jakiś dwóch godzinach wróciliśmy do gildii.
I co Crystal?Podobała się misja? xD Mówiłam że będzie trudna haha.Ale...nie wyszło mi,niestety. Ale nic postaram się następnym razem.I chcę przywitać na blogu nowego czytelnika.Panie i panowie oto Mata! Mata-chan mam nadzieje że ci się podobało to na tyle :P
PS. Oto zdjęcie Kaze w wersji "człowiek"
Dzień był niezbyt przyjemny co dla niektórych.Było strasznie gorąco i duszno.Wszyscy w gildii siedzieli bez życia i pili zimne napoje.Ten skwar był nie do wytrzymania.Każdy był ubrany w najlepsze ciuchy na tą pogodę.Niektóre dziewczyny,ku uciesze chłopców,chodziły też w samej górze do bikini.Jednak to nie dawało za wiele.Niestety ale basen dziś nie był do użytku z powodu głupiego żartu Natsu.Niemożliwym byłoby zacząć bójkę w taki upał,jednak...
-Ty ogniomózgi debilu!!!!-wydarł się mag lodu.
-Chcesz się bić,zboczona Algido!?-dopowiedział mu Smoczy Zabójca.
-Żebyś wiedział,iskierko!-zaraz po tym rzucili się na siebie.wywracali stoły,krzesła i magów którzy się tym nie przejmowali.Po prostu było za gorąco.Do Miry podeszła sobie wypompowana Mayu.
-O co oni się znów kłócą? -zapytała wypijając całą szklankę wody jednym łykiem.
-Więc...-już zaczynała kiedy w jej głowę trafiła butelka.Padła nieprzytomna na ziemie.Brunetka zapiszczała i zaczęła ją cucić.Niestety na nic.Odwróciła się z zamiarem nawrzeszczenia na nich,ale oni już siedzieli na ziemi z guzami na głowie.Oczywiście Erza ich uspokoiła.
-Co się znów stało?-spytała spokojnie ale na jej czole pulsowała żyłka.
-N-nie,nic się n-nie stało!-zawołał różowowłosy.
-To przez tego idiote nie możemy iść do basenu!-warknął ciemnowłosy.
-Nie prawda!
-A kto wsypał cement do wody?-wydarł się i zaczęli się znów szarpać.Szkarłatowłosa już miała ich rozdzielić kiedy drzwi się otworzyły.Weszła przez nie Itai.Jej ubrania były poszarpane i ledwo się na niej trzymały.Podeszła do chłopców i jednym kopniakiem rozdzieliła ich.
-Uspokoić się debile!-warknęła.Spojrzeli na nią i uciszyli się.-Mam dla was misje.
-Misje?-zapytali.
-Tak,misje.Ja,wy i Mayu.Nie podoba wam się coś?-warknęła.Pokiwali przecząco głowami.
-A co to za misja?-zapytała Densetsu
-Jedna z najtrudniejszych do wykonania i najniebezpieczniejsza misja jaką mieliście do tej pory.Na pewno wrócimy z wieloma ranami,ale musimy się jej podjąć.-wyjaśniła a jej twarz była strasznie poważna.
-Jeśli jest taka trudna to czemu nie weźmiesz więcej ludzi?-zapytał ktoś z tłumu.
-Dobrze więc ja pójde.-powiedziała Scarlet.
-Pojebało cie?-zakpiła a ta spojrzała na nią zdziwiona.-Nie chcę cię tam.Damy rade.Słabi nie są.Wrócimy wieczorem,a twoje przerośnięte ego nie jest nam potrzebne.-zaśmiała się a wszyscy zamarli.Nie wiedzieli co się teraz stanie.Sprzeciwiła się Erzie...Tej Erzie!-To my już idziemy.-po tych słowach ruszyła w stronę wyjścia ciągnąc za sobą chłopców.
(Zmiana narracji. 1osoba.Opowiada Itai.)
Ruszyliśmy w stronę mojego domu.To tam miała się odbyć misja której nawet ja się obawiałam.Nie wiedziałam już co robić,dlatego postanowiłam poprosić o pomoc innych.Weszłam do domu ciągnąc za sobą Mayu.Weszłyśmy do mojego pokoju a ja rzuciłam jej w twarz górą od stroju i jakieś spodenki.Spojrzała na mnie dziwnie.Westchnęłam i zaczęłam się przepierać na co ona zapiszczała i wyszła.Kurde,czego ona się wstydzi.Ja już gorsze rzeczy widziałam.Eh,nieważne.Przebrałam się w czarne bikini i jeansowe,super krótkie spodenki.Poszłam do salonu.Siedziała tam Mayu.Miała na sobie to samo co ja ale góra od stroju była lazurowa.Chłopcy patrzyli na nas zarumienieni.Gray miał na sobie luźne spodenki koloru granatowego a Natsu pomarańczowego.Westchnęłam i zaczęłam tłumaczyć im cel naszej misji.
-No chyba sobie jaja robisz!-wydarli się.
-Zamknąć,kurwa te ryje bo rozjebie!-syknęłam a oni uspokoili się.-Więc może to wydaję się łatwe ale takie nie jest.Założę się że zajdzie nam na tym troche czasu.-wyszeptałam i rozdałam im sprzęt.Wyszliśmy do ogrodu.Tam spokojnie,na środku spał sobie ogromny wilk.Rozeszliśmy się a ja krzyknęłam:
-Ognia!-zaraz z naszej broni która okazała się pistoletami na wodę strzeliliśmy w jego stronę.Zaraz odskoczyć i zawarczał na nas.-Nie przerywać!Jeszcze raz!-kolejne strzały.Skubany za giętki jest!Złapałam za wiaderko i podbiegłam do niego.Chlusnęłam wodą a ten podskoczył i przeskoczył nade mną.-Kaze! Musisz się wykąpać!Wracaj tu!-wydarłam się i zaczęłam za nim gonić.
-Natsu,weź go złap!-zapiszczała brunetka kiedy wilki przebiegł tuż przed nią wywracając ja przy tym.
-Okej.-uśmiechnął się a ona zarumieniła lekko.-Oi!Mrożonko!-zawołał w stronę Graya.Ten kiwnął głową i wskoczył na drzewo.-Ej pchlarzu!Tutaj jestem!-zawołał.Matko czy on jest takim idiotą?Ja pierniczę,co za człowiek.Kaze ruszył w jego stronę,a gdy przebiegał obok drzewa,ten zboczeniec wskoczył na jego plecy.Ooo...Przeczuwam kłopoty.
-Idioci...-szepnęłam i spojrzałam na Mayu.Ona właśnie wlewała wody do wiaderek.Mój wzrok przeniósł się na debili.Właśnie wierzgali na plecach zwierzaka.3...2...1...bum.Wilk zrobił przewrót i wylądował na plecach przygniatając ich.Biedni.Nie no kogo ja oszukuje...Moje krew.Podeszłyśmy do nich i pomogłyśmy wstać.Poszłyśmy po wiadra i ustawiliśmy się wokół niego.
-Teraz!-krzyknął Gray a my chlusnęliśmy wodą.Niestety on był sprytny i przykucnął a woda ochlapała nas.Obie zaczęłyśmy piszczeć że nam zimno a chłopcy na luzie.Matko oni mają szczęście.Po kilkunastu innych,nieudanych próbach,w których nabawiłam się rany na nodze,Mayu ramieniu,a chłopcy wielu innych. poczułam ciężar na ciele.Ten głupi pies mnie przewrócił.Dziwne było to że zaraz wstał.Wstałam i spojrzałam zdziwiona na niego. Odwróciłam wzrok.Tam chłopcy stoją a z ich nosów leci krew.Spojrzałam znów na zwierze i spaliłam buraka.Złapałam się szybko zakrywając piersi.Co za zboczony pies!Zabrał mi mój stanik od bikini.
-Wracaj tu zboczony pchlarzu!-wydarłam sie i zaczęłam za nim gonić.
-Niezłe atuty.-usłyszeliśmy w głowie głos jakiegoś faceta.Widziałam zdziwienie pozostałych.-Zdecydowanie lepiej wyglądasz nago.-no tym razem jeszcze się zaśmiał cham.
-Kaze!Nie pozwalaj sobie za dużo!-wrzasnęłam i wyrwałam mu z pyska moja własność.Szybo zakryłam piersi i podbiegłam do Mayu.
-Weź mi to zawiąż..-poprosiłam a ona szybko to zrobiła.
-Kto to mówił?-zapytała.
-Kaze,ma moc telepatii.Co jest przykre bo mi ględzi a nie mogę nie słuchać.-westchnęłam.
-No nie wiem jak wy ale ja jestem zmęczony...-wysapał Natsu.No jakby nie patrzeć siedzimy już tu troche.
-Jesteście beznadziejni!-wydarłam się.-Poprosiłam was o pomoc żeby uniknąć układów z nim!-krzyczałam pokazując palcem na tego głupiego kundla.-Jebany pies!A wy nie lepsi!Najlepsza gildia we Fiore a nie potrafią złapać wilka.Nasz Kurwa!
-Już moge dawać warunki?-usłyszeliśmy w głowach jego znudzony głos.
-Dajesz...-westchnęłam.
-Dobra.Itai musi się ze mną przespać.-zaśmiał się a reszta zdębiała.
-Popierdoliło cię!?Zapomnij!-wydarłam się.On spojrzał na nas i wstał z zamiarem pójścia sobie.-Czekaj!Dobra to może...Buziak?-zawołałam.
-A z języczkiem? -zapytał a reszta zgon na miejscu.Co za jebany,zapchlony kundel.
-Zapomnij!-warknęłam a on ruszył przed siebie.No nie!Niech ja go...-Dobra niech ci będzie...-westchnęłam a on zadowolony podbiegł do nas i usiadł sobie wygodnie.Zaczęliśmy go szorować.Wy nie zdajecie sobie sprawy jak to jest żyć z wielkim,śmierdzącym wilkiem i zawsze kiedy chcę go wykąpać to jakies warunki ma.Nosz ludzieeeee....Po jakieś godzinie skończyliśmy.Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco.
-Mógłbyś się zmienić,a nie!-warknęłam a on prychnął.Z jego ciała wydobyło się światło.Kiedy zniknęła zamiast zwierzęcia stał tam wysoki,super przystojny blondyn.Jego włosy były troche przydługie,a oczy były koloru brązowego.W uszach miał dużo kolczyków a w dolnej wardze miał dwa.Ubrany był w białą,rozpiętą koszule z luźno zawiązanym krawatem i jeansy.Uśmiechał się zadziornie.
-Witam.-zaśmiał się a ona burknęła.Nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł.
-Eeee jak to możliwe?-zapytał Natsu i Gray razem.
-Dzięki magii zmienia się w człowieka?-zapytała z sarkazmem.-A wiec...-zaczęłam a on podszedł do mnie i spojrzał w oczy.Widziałam tam te nieznośne ogniki.Już chciał mnie pocałować kiedy odsunęłam się.-Wieczorem!-zawołałam.
-No ej!Obiecałaś!Był układ!-wydarł się a ja wzruszyłam ramionami.
-Nie powiedziałam kiedy.-zaśmiałam sie i zaczęliśmy się kłócić.Miny pozostały bezcenne.Po jakiś dwóch godzinach wróciliśmy do gildii.
I co Crystal?Podobała się misja? xD Mówiłam że będzie trudna haha.Ale...nie wyszło mi,niestety. Ale nic postaram się następnym razem.I chcę przywitać na blogu nowego czytelnika.Panie i panowie oto Mata! Mata-chan mam nadzieje że ci się podobało to na tyle :P
PS. Oto zdjęcie Kaze w wersji "człowiek"
niedziela, 7 lipca 2013
Rozdział 4
Droga powrotna była męcząca.Już wtedy Erza uprzedziła że powie mistrzowi co zrobiłyśmy.Boże...Co za natrętne babsko...Wejście do gildii standardowe,czyli "z buta wjeżdżam". Kiedy tylko przekroczyliśmy próg zaraz zaczęły się pytania typu "Co im się stało?","Ta misja była taka trudna?" itd.Oczywiście ominęłyśmy wszystkich i każda usiadła i innej części sali.Patrzałyśmy na siebie z mordem w oczach.
-Powiecie mi co się stało?-zapytał w końcu mistrz.
-Itai i Mayu pobiły się na misji!-powiedział Natsu dusząc w sobie śmiech.-Stąd te poobijane buźki!
-I tak lepsze było to jak wracaliśmy.Pokłóciły się w pociągu i rozwaliły wagon!-wykrzyczał roześmiany Gray.
-Albo jak...-nie dane było im dokończyć bo każdy z nich dostał w twarz.Gray ode mnie a Natsu od Mayu.
-Zamknąć mordy,frajerzy!-wydarłyśmy się razem.Spojrzałyśmy na siebie ciskając z oczu piorunami.
-Kurwa.
-Suka.
-Pff...-obie prychnęłyśmy i ruszyłyśmy każda w inną stronę.Wszyscy ustępowali nam z drogi.Musiałyśmy być straszne.
-Oto rachunek,mistrzu.-powiedziała Erza podając mistrzowi papierek z pewną liczbą.Spojrzał na nią i wypluł piwo które właśnie pił.
-ILE?-wydarł się.Za pomocą magii jego ręce przybrały ogromne rozmiary.Jedną złapał mnie drugą ją.No ej!Niech on sobie nie pozwala!-Odpracujecie to,drogie panny.Od dziś pracujecie za barem! Zakaz wychodzenia na misje przez dwa tygodnie! Rozumiemy się?!-jeny,człowieku! Głucha nie jestem.
-Tak,tak...-powiedziałyśmy a ten postawił nas.Odesłał nas do Miry.Boże,teraz cały dzień będę musiała patrzeć na gębę Mayu.Wnioskując po jej minie pomyślała to samo.Podeszłyśmy do wyznaczonego miejsca.
-Co mamy robić?-zapytała brunetka.
-Możecie pójść do składzika po beczkę z winem.-odpowiedziała z uśmiechem.Westchnęłyśmy i podeszłyśmy do niewielkich drzwi.Otworzyłyśmy je i kiedy tylko przeszłyśmy próg jakaś deska w suficie pękła i wejście się zawaliło.
~~Zmiana narracji:Gray~~
Siedziałem sobie wygodnie przy stoliku czekając aż ten ogniomóżdżek zacznie jak zwykle mnie prowokować.Objąłem wzrokiem całe pomieszczenie.Usłyszałem trzask.Spojrzałem w tamto miejsce.Cholera! Wejście do składzika się zawaliło.A co gorsza tak są Itai i Mayu.One się zabiją! Podbiegłem tam.Znajdowało się tam większość magów.Podszedłem bliżej.
-Nic wam nie jest?-zapytałem a w odpowiedzi usłyszałem:
-Wypuśćcie mnie stąd! Nie wytrzymam tu z tą głupią suką!-to chyba była Mayu.
-Że co,kurwa?Pojebało cie do reszty!? Powinnaś się czuć zaszczycona! I mi też nie widzi się zostanie tu z taką kurwą jak ty!-to z pewnością była Itai.Dalej usłyszeliśmy tylko krzyki i dźwięki tłuczonego szkła.Znów się biją.Eh...I co teraz?
-Uspokójcie się tam!-warknęła Erza.
-Bo jak nie?
-To was tam zostawimy!-dalej już nic tylko cisza.Widać groźby poskutkowały.Zawołał nas mistrz żeby obmyślić plan działania.
~~Zmiana narracji:Itai~~
Siedziałyśmy każda w innej części pomieszczenia.Może to dziwnie zabrzmi ale jak jest cicho to jest znośna.Ale ta cisza mnie dobija.Siedziałyśmy tu już chyba z trzy godziny.Niech się pospieszą! Usłyszałam cichy syk.Spojrzałam na nią.Widać kiedy się zawaliło coś ją skaleczyło.Na przedramieniu miała długą ranę a krew płynęła od niej aż do dłoni.Nie wyglądało to dobrze.
-Nie ruszaj tego,bo zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę.-powiedziałam nawet nie wiem dlaczego.Przecież powinno mnie to nie obchodzić.Spojrzała na mnie gniewnie.
-Obchodzi cie to?-sarknęła.Westchnęłam i podeszłam do niej.W ranie tkwił kawałek jakiegoś szkła.Zwinnym ruchem wyciągnęłam go.Czułam na sobie jej wzrok.Chwyciłam butelkę wody leżącą na szafce.
-Teraz może szczypać.-powiedziałam a ona zacisnęła pięść i powieki.Syknęła cicho kiedy polałam ranę wodą.Szybkim ruchem urwałam kawałek mojej bluzki.Super,teraz widać mi cały brzuch.Teraz kończyła się ledwo zasłaniając piersi,ale jej rana była duża.Owinęłam ją i zawiązałam na supeł po czym wróciłam na miejsce.
-D-dziękuje.-w odpowiedzi skinęłam tylko głową.Zapadła cisza która trwała chwile.-W-wiesz...Jesteś całkiem w porządku kiedy nie skaczemy sobie do gardeł.-zdziwiły mnie jej słowa,ale też troche...ucieszyły?
-Ty też.-odpowiedziałam a ona uśmiechnęła się do mnie.
-Przepraszam za twój policzek.
-Przepraszam za twoje oko.-powiedziałam i obie zaniosłyśmy się śmiechem.Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.Może ona nie jest taka zła?
~~Zmiana narracji:Gray~~
W końcu! Udało nam się.Już prawię odgrodziliśmy wejście.Aż boję się tego co zastaniemy.Już...już w prawie.Tak! Przedarliśmy się! Spojrzałem na resztę.Ich miny pokazywały zdziwienie.Spojrzałem tam gdzie oni.Zamarłem.One spały! Co więcej oparte o siebie.Razem z Natsu postanowiliśmy sprawdzić je obudzić. Złapałem Itai za ramiona i zacząłem nią lekko trząść.Dragneel zrobił to samo z Mayu.
-Ej obudź się!-krzyknęliśmy w tym samym momencie pożałowaliśmy tego.Obaj dostaliśmy w twarz z pięści od dziewczyn.
-Zamknij się,chcę spać!-wydarły się i spojrzały na siebie po czym zaczęły się śmiać.O co tu chodzi?
Ta dam! Może krótki ale nie daje rady bo gadałam właśnie o smutnych rzeczach ;(. Następny już niebawem.
-Powiecie mi co się stało?-zapytał w końcu mistrz.
-Itai i Mayu pobiły się na misji!-powiedział Natsu dusząc w sobie śmiech.-Stąd te poobijane buźki!
-I tak lepsze było to jak wracaliśmy.Pokłóciły się w pociągu i rozwaliły wagon!-wykrzyczał roześmiany Gray.
-Albo jak...-nie dane było im dokończyć bo każdy z nich dostał w twarz.Gray ode mnie a Natsu od Mayu.
-Zamknąć mordy,frajerzy!-wydarłyśmy się razem.Spojrzałyśmy na siebie ciskając z oczu piorunami.
-Kurwa.
-Suka.
-Pff...-obie prychnęłyśmy i ruszyłyśmy każda w inną stronę.Wszyscy ustępowali nam z drogi.Musiałyśmy być straszne.
-Oto rachunek,mistrzu.-powiedziała Erza podając mistrzowi papierek z pewną liczbą.Spojrzał na nią i wypluł piwo które właśnie pił.
-ILE?-wydarł się.Za pomocą magii jego ręce przybrały ogromne rozmiary.Jedną złapał mnie drugą ją.No ej!Niech on sobie nie pozwala!-Odpracujecie to,drogie panny.Od dziś pracujecie za barem! Zakaz wychodzenia na misje przez dwa tygodnie! Rozumiemy się?!-jeny,człowieku! Głucha nie jestem.
-Tak,tak...-powiedziałyśmy a ten postawił nas.Odesłał nas do Miry.Boże,teraz cały dzień będę musiała patrzeć na gębę Mayu.Wnioskując po jej minie pomyślała to samo.Podeszłyśmy do wyznaczonego miejsca.
-Co mamy robić?-zapytała brunetka.
-Możecie pójść do składzika po beczkę z winem.-odpowiedziała z uśmiechem.Westchnęłyśmy i podeszłyśmy do niewielkich drzwi.Otworzyłyśmy je i kiedy tylko przeszłyśmy próg jakaś deska w suficie pękła i wejście się zawaliło.
~~Zmiana narracji:Gray~~
Siedziałem sobie wygodnie przy stoliku czekając aż ten ogniomóżdżek zacznie jak zwykle mnie prowokować.Objąłem wzrokiem całe pomieszczenie.Usłyszałem trzask.Spojrzałem w tamto miejsce.Cholera! Wejście do składzika się zawaliło.A co gorsza tak są Itai i Mayu.One się zabiją! Podbiegłem tam.Znajdowało się tam większość magów.Podszedłem bliżej.
-Nic wam nie jest?-zapytałem a w odpowiedzi usłyszałem:
-Wypuśćcie mnie stąd! Nie wytrzymam tu z tą głupią suką!-to chyba była Mayu.
-Że co,kurwa?Pojebało cie do reszty!? Powinnaś się czuć zaszczycona! I mi też nie widzi się zostanie tu z taką kurwą jak ty!-to z pewnością była Itai.Dalej usłyszeliśmy tylko krzyki i dźwięki tłuczonego szkła.Znów się biją.Eh...I co teraz?
-Uspokójcie się tam!-warknęła Erza.
-Bo jak nie?
-To was tam zostawimy!-dalej już nic tylko cisza.Widać groźby poskutkowały.Zawołał nas mistrz żeby obmyślić plan działania.
~~Zmiana narracji:Itai~~
Siedziałyśmy każda w innej części pomieszczenia.Może to dziwnie zabrzmi ale jak jest cicho to jest znośna.Ale ta cisza mnie dobija.Siedziałyśmy tu już chyba z trzy godziny.Niech się pospieszą! Usłyszałam cichy syk.Spojrzałam na nią.Widać kiedy się zawaliło coś ją skaleczyło.Na przedramieniu miała długą ranę a krew płynęła od niej aż do dłoni.Nie wyglądało to dobrze.
-Nie ruszaj tego,bo zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę.-powiedziałam nawet nie wiem dlaczego.Przecież powinno mnie to nie obchodzić.Spojrzała na mnie gniewnie.
-Obchodzi cie to?-sarknęła.Westchnęłam i podeszłam do niej.W ranie tkwił kawałek jakiegoś szkła.Zwinnym ruchem wyciągnęłam go.Czułam na sobie jej wzrok.Chwyciłam butelkę wody leżącą na szafce.
-Teraz może szczypać.-powiedziałam a ona zacisnęła pięść i powieki.Syknęła cicho kiedy polałam ranę wodą.Szybkim ruchem urwałam kawałek mojej bluzki.Super,teraz widać mi cały brzuch.Teraz kończyła się ledwo zasłaniając piersi,ale jej rana była duża.Owinęłam ją i zawiązałam na supeł po czym wróciłam na miejsce.
-D-dziękuje.-w odpowiedzi skinęłam tylko głową.Zapadła cisza która trwała chwile.-W-wiesz...Jesteś całkiem w porządku kiedy nie skaczemy sobie do gardeł.-zdziwiły mnie jej słowa,ale też troche...ucieszyły?
-Ty też.-odpowiedziałam a ona uśmiechnęła się do mnie.
-Przepraszam za twój policzek.
-Przepraszam za twoje oko.-powiedziałam i obie zaniosłyśmy się śmiechem.Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.Może ona nie jest taka zła?
~~Zmiana narracji:Gray~~
W końcu! Udało nam się.Już prawię odgrodziliśmy wejście.Aż boję się tego co zastaniemy.Już...już w prawie.Tak! Przedarliśmy się! Spojrzałem na resztę.Ich miny pokazywały zdziwienie.Spojrzałem tam gdzie oni.Zamarłem.One spały! Co więcej oparte o siebie.Razem z Natsu postanowiliśmy sprawdzić je obudzić. Złapałem Itai za ramiona i zacząłem nią lekko trząść.Dragneel zrobił to samo z Mayu.
-Ej obudź się!-krzyknęliśmy w tym samym momencie pożałowaliśmy tego.Obaj dostaliśmy w twarz z pięści od dziewczyn.
-Zamknij się,chcę spać!-wydarły się i spojrzały na siebie po czym zaczęły się śmiać.O co tu chodzi?
Ta dam! Może krótki ale nie daje rady bo gadałam właśnie o smutnych rzeczach ;(. Następny już niebawem.
sobota, 6 lipca 2013
Rozdział 3
Wyszliśmy z pociągu. Droga była długa ale nie narzekam.Ruszyliśmy do domu zleceniodawcy.Ja i Mayumi wysyłałyśmy sobie ciągle pełne nienawiści spojrzenie. Jaka ona jest irytująca.Chętnie bym jej przyjebała,ale cóż...miałabym karę od mistrza.Tak więc stanęliśmy przed ratuszem.Widać nasz "szef" był burmistrzem. Zastukaliśmy kilka razy.Drzwi otworzyła nam starsza kobieta.Jej siwe włosy spięte były w kok a na sobie miała czarną,prostą sukienkę.Widać,że kobieta sztywna jest.Pokazaliśmy znaki,oczywiście krytykowała mnie,że "Młoda dama powinna takie rzeczy mieć na ramieniu a nie w tak intymnym miejscu." Co za stare próchno.Już miałam jej odpowiedzieć ale spojrzeli na mnie tym "mrożącym krew w żyłach" spojrzeniem.Hehe,biedni.Nie wiedzą,że na mnie to już nie działa?Ale niech im będzie.Zapukaliśmy w wielkie,dębowe drzwi.Usłyszeliśmy krótkie "prosze" i weszliśmy. Siedział tam mężczyzna.Miał około 40 lat.Czarne wąsy i włosy zaczesane do tyłu.Był ubrany w garnitur.Trzeba przyznać że był przystojny.Pewnie laski za nim szalały.Na kanapie usiedli chłopcy i Lucy.My z Erzą stałyśmy.Co za durnie.Nie ustąpią miejsca.A niech sie wypchają!
-Więc,jak wiecie niedaleko miasta grasują potwory.Używają one magii dlatego postanowiłem zatrudnić na tę misje magów.Jesteście pewni że sobie poradzicie?
-Oczywiście.Damy radę.-powiedziała Mayu.Ale entuzjazm...Pogadaliśmy jeszcze chwile i ruszyliśmy.Droga mijała nam przy akompaniamencie jęków Lucy jak to ją nogi bolą.
-Zamkniesz się wreszcie?-ile można? Jeny...Chyba się wystraszyła bo się zamknęła.W końcu!
-Mogłabyś być milsza!-wtrąciła się ta cała Mayu.
-Pojebało? I nie wtrącaj się z łaski swojej.-burknęłam.No sorry ale jakaś suka nie będzie mi dyktować co mam robić.
-Bo co mi zrobisz? Nie boję sie ciebie.-oznajmiła.No trzymajcie mnie bo jej,kurwa przypierdole.Mierzyłyśmy się wzrokiem.Pewnie byśmy się na siebie rzuciły gdyby nie to że od potworów dzieliło nas tylko kilka metrów.Wielkie i potężne.Czuć było od nich wielkie pokłady magii.Bułka z masłem.
-A więc każdy ma na siebie po dwa potwory.-powiedziała Erza.Chyba ją pojebało.Ona nie będzie mi rozkazywać.
-A czemu niby ty o tym decydujesz?-spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
-Bo jestem...
-...magiem klasy S? Jakoś mnie to nie obchodzi.-chyba wkurzył ją mój leniwy ton.Problem.-I w ogóle to moja misja nie twoja.Więc narka.-mówiąc to wstałam.Już miałam wyjść z ukrycia kiedy...
-Ryk ognistego smoka!-jebany narwaniec! Właśnie mówiłam,że to moja misja! Co za zjeb genetyczny. Za nim wybiegła reszta.Tytania w tej swojej Zbroi Niebiańskiego Koła, Lucy z dwoma kluczami i Gray. Westchnęłam wyciągając katanę przed siebie.
-Ten największy jest mój!-zawołałam.Widać nie spodobało się im to ale to już ich problem.Dobiegłam do mojego celu.Z daleka wygląda na mniejszego...Będzie więcej zabawy.Podskoczyłam kataną raniąc mu ramię.Wielkie było moje zaskoczenie gdy rana zaczęła się goić.Kurwa! Nie gadajcie,że on używa Magii Leczenia! Bożeee...No nic.Trzeba mu wyrwać serduszko.Wskoczyłam na pobliski pagórek.Spojrzałam na resztę.Blondyna wezwała Virgo i Loki'ego,Nastu używał swoich płonących pięści,Gray zamroził podłożę a Mayu...Jej szło zaskakująco dobrze.Trafił jej się potworek używający Magii Światła.Ciekawe co zrobi...
-Podmiana: Dziedzictwo światła!-wydarła się a w jej ręce pojawił się długi,lśniący miecz.Miał sporo ozdób.Rękojeść była złota i ozdobiona była szmaragdami.Podskoczyła i przecięła nim róg potwora.Niezłe cacuszko.Widać ze ostre.Kurde,ja tu gadu-gadu a mój potwór szaleje.Chyba musze się ujawnić. Westchnęłam zeskakując.
-Ej blondyna!-wrzasnęłam a Lucyna spojrzała na mnie tak jak reszta.-Patrz i ucz się.-uśmiechnęłam się zadziornie wyciągając przed siebie przedmiot.Patrzyli na mnie zdziwieni.-Otwórzcie się czarne wrota:Anioł Cienia!-krzyknęłam a przy mnie pojawiła się piękna kobieta.Miała czarne,krótkie,postrzępione włosy z których dwa dłuższe kosmyki opadały po bokach twarzy, tego samego koloru skrzydła i czarną sukienkę i miecz przy boku.Oraz te czerwone oczy.Uwielbiałam je i ten jej bezuczuciowy wyraz twarzy.Uśmiechnęłam się widząc wyraz twarzy reszty.-Wiesz co masz robić,Tenshi.-przytaknęła i wzbiła się w powietrze.Spojrzała na potwora.
-Anielskie Cięcie!-powiedziała i przecięła stwora na pół jednym zamachem.Jej głos był delikatny,spokojny i beznamiętny.Tak ja ona.Cholera! Jeden z tych jebanych istot rzuca we mnie ogniem.Na szczęście smoczek zaraz go załatwił.
-Lodowy Twór:Tarcza!-wielkie było moje zdziwienie gdy przede mną pojawił się Gray.Dopiero teraz zauważyłam że obronił mnie przed lecącymi w moją stronę głazy.Wybiegła z ukrycia.
-Tenshi!-zaraz znalazła się przy mnie łapiąc mnie za rękę.Gdy wzleciałyśmy dość wysoko puściła mnie.W locie przecięłam potwora w pionie.Gdy tylko wylądowałam usłyszałam szczęk metalu.Za mną stała ta głupia brunetka.Wow! Osłoniła mi tyły.Zmierzyłyśmy się spojrzeniami i ruszyłyśmy przed siebie.Przywołałam mojego anioła.Wiedział co robić.
-Anielski Gniew!-rzekła a jej miecz zapłoną czarnym ogniem.Wpiła go w brzuch bestii a ta zapłonęła.Dało się usłyszeć ryk bólu.Zaśmiałam się.Spojrzałam na resztę.Brunetka wykonywała ostatnie cięcie i bestia padła. Już po wszystkim.Odesłałam Tenshi i podeszłam do reszty.Zaraz się zacznie.
-Jesteś Magiem Gwiezdnej Energii?-zaczął ten różowy.
-Jestem.
-Nigdy nie widziałam takich kluczy.-powiedziała Lucy.Musze jej to chyba wytłumaczyć.
-To są czarne klucze.-pokazałam jej pęk kluczy przyczepiony do mojego uda.-Są to duchy cienia,jak zdążyliście zauważyć.Nie mogłabym zawrzeć kontraktu z duchami Lucy a ona z moimi.
-Czemu?-zapytała Mayu.
-Bo to są duchy cienia.Czy to nie logiczne? Musiałaby mieć taką magie jak ja.Inaczej mówiąc jej duchy to tak jakby światło a moje mrok.Różnią się i moje są potężniejsze.-męczy mnie tłumaczenie tego im.Zaczęli badanie moich kluczy.
-Pff...zwykłe klucze.-prychnęła ta pinda.Ona chce mnie wkurzyć.
-Wiesz,wkurwiasz mnie.-powiedziałam prosto z mostu.
-Ty mnie też.
-Suka!
-Szmata!
-Kurwa!
-Dziwka!
-No teraz to przegięłaś!-warknęłam i rzuciłam się na nią.Upadłyśmy na ziemie i zaczęłyśmy się szarpać.Turlałyśmy się i biłyśmy.Uderzyłam ją w brzuch a ona nie była dłużna.Pociągnęła mnie za włosy.W tym samym czasie przywaliłyśmy sobie w twarz.Głupia kurwa! Nasza walka robiła się coraz bardziej zacięta.
-Weźcie je rozdzielcie!-piszczała brązowooka.Chłopcy zaczeli się wycofywać się ale jeden rozkaz Tytanii i znaleźli się przy nas.Gray złapał mnie w pasie i zaczął odrywać od niej.Kiedy byłam już w bezpiecznej odległości ją złapał Natsu.Zarumieniła się i przystanęła na chwilę ale zaraz znów zaczęła się wyrywać. Przywołała miecz i obie rzuciłyśmy swoimi w siebie.Mało brakowała a trafiły by nas.Na szczęście lub nie,bo mogło ją trafić, chłopcy mają dobry refleks.Szarpałyśmy się jeszcze z jakieś pół godziny.Wreszcie ochłonęłyśmy.Gdy szłyśmy po nagrodę ja nabijałam się z jej podbitego oka a ona z mojego wielkiego siniaka na policzku.Naglę coś na mnie skoczyło.Wszyscy przyjęli pozycję obronne.Wielkie było ich zdziwienie kiedy zobaczyli,że leży na mnie piękny wilk.Miał długą,szarą sierść.Po wielkości widać było że nie był on zwykły. Był trochę niższy ode mnie a na grzbiecie spokojnie pomieścił spokojnie trzy osoby.Odziany był w szerokie siodło.Oczy był koloru złotego a przez lewe przechodziła blizna.
-Kaze! Gdzieś ty był tak długo?-powiedziałam.Ich miny bezcenne.
-T-to twoje?-zapytał Gray.
-Tak moje.I nie "to" tylko wilk.Prawda Kaze?-w odpowiedzi usłyszałam głośny szczek.On był strasznie milutki i agresywny.Wypełniał każdy mój rozkaz.Był wierny i nic nie było w stanie tego zmienić.Razem ruszyliśmy w stronę posiadłości.Odebraliśmy nagrodę i wróciliśmy do domu.
Huraaa! Słaba walka w moim wydaniu.Rozdział słaby. Tenshi w zakładce "Gwiezdne Duchy Itai".
Rozdział dedykowany Crystal Phoenix.Pozdrawiam.
-Więc,jak wiecie niedaleko miasta grasują potwory.Używają one magii dlatego postanowiłem zatrudnić na tę misje magów.Jesteście pewni że sobie poradzicie?
-Oczywiście.Damy radę.-powiedziała Mayu.Ale entuzjazm...Pogadaliśmy jeszcze chwile i ruszyliśmy.Droga mijała nam przy akompaniamencie jęków Lucy jak to ją nogi bolą.
-Zamkniesz się wreszcie?-ile można? Jeny...Chyba się wystraszyła bo się zamknęła.W końcu!
-Mogłabyś być milsza!-wtrąciła się ta cała Mayu.
-Pojebało? I nie wtrącaj się z łaski swojej.-burknęłam.No sorry ale jakaś suka nie będzie mi dyktować co mam robić.
-Bo co mi zrobisz? Nie boję sie ciebie.-oznajmiła.No trzymajcie mnie bo jej,kurwa przypierdole.Mierzyłyśmy się wzrokiem.Pewnie byśmy się na siebie rzuciły gdyby nie to że od potworów dzieliło nas tylko kilka metrów.Wielkie i potężne.Czuć było od nich wielkie pokłady magii.Bułka z masłem.
-A więc każdy ma na siebie po dwa potwory.-powiedziała Erza.Chyba ją pojebało.Ona nie będzie mi rozkazywać.
-A czemu niby ty o tym decydujesz?-spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
-Bo jestem...
-...magiem klasy S? Jakoś mnie to nie obchodzi.-chyba wkurzył ją mój leniwy ton.Problem.-I w ogóle to moja misja nie twoja.Więc narka.-mówiąc to wstałam.Już miałam wyjść z ukrycia kiedy...
-Ryk ognistego smoka!-jebany narwaniec! Właśnie mówiłam,że to moja misja! Co za zjeb genetyczny. Za nim wybiegła reszta.Tytania w tej swojej Zbroi Niebiańskiego Koła, Lucy z dwoma kluczami i Gray. Westchnęłam wyciągając katanę przed siebie.
-Ten największy jest mój!-zawołałam.Widać nie spodobało się im to ale to już ich problem.Dobiegłam do mojego celu.Z daleka wygląda na mniejszego...Będzie więcej zabawy.Podskoczyłam kataną raniąc mu ramię.Wielkie było moje zaskoczenie gdy rana zaczęła się goić.Kurwa! Nie gadajcie,że on używa Magii Leczenia! Bożeee...No nic.Trzeba mu wyrwać serduszko.Wskoczyłam na pobliski pagórek.Spojrzałam na resztę.Blondyna wezwała Virgo i Loki'ego,Nastu używał swoich płonących pięści,Gray zamroził podłożę a Mayu...Jej szło zaskakująco dobrze.Trafił jej się potworek używający Magii Światła.Ciekawe co zrobi...
-Podmiana: Dziedzictwo światła!-wydarła się a w jej ręce pojawił się długi,lśniący miecz.Miał sporo ozdób.Rękojeść była złota i ozdobiona była szmaragdami.Podskoczyła i przecięła nim róg potwora.Niezłe cacuszko.Widać ze ostre.Kurde,ja tu gadu-gadu a mój potwór szaleje.Chyba musze się ujawnić. Westchnęłam zeskakując.
-Ej blondyna!-wrzasnęłam a Lucyna spojrzała na mnie tak jak reszta.-Patrz i ucz się.-uśmiechnęłam się zadziornie wyciągając przed siebie przedmiot.Patrzyli na mnie zdziwieni.-Otwórzcie się czarne wrota:Anioł Cienia!-krzyknęłam a przy mnie pojawiła się piękna kobieta.Miała czarne,krótkie,postrzępione włosy z których dwa dłuższe kosmyki opadały po bokach twarzy, tego samego koloru skrzydła i czarną sukienkę i miecz przy boku.Oraz te czerwone oczy.Uwielbiałam je i ten jej bezuczuciowy wyraz twarzy.Uśmiechnęłam się widząc wyraz twarzy reszty.-Wiesz co masz robić,Tenshi.-przytaknęła i wzbiła się w powietrze.Spojrzała na potwora.
-Anielskie Cięcie!-powiedziała i przecięła stwora na pół jednym zamachem.Jej głos był delikatny,spokojny i beznamiętny.Tak ja ona.Cholera! Jeden z tych jebanych istot rzuca we mnie ogniem.Na szczęście smoczek zaraz go załatwił.
-Lodowy Twór:Tarcza!-wielkie było moje zdziwienie gdy przede mną pojawił się Gray.Dopiero teraz zauważyłam że obronił mnie przed lecącymi w moją stronę głazy.Wybiegła z ukrycia.
-Tenshi!-zaraz znalazła się przy mnie łapiąc mnie za rękę.Gdy wzleciałyśmy dość wysoko puściła mnie.W locie przecięłam potwora w pionie.Gdy tylko wylądowałam usłyszałam szczęk metalu.Za mną stała ta głupia brunetka.Wow! Osłoniła mi tyły.Zmierzyłyśmy się spojrzeniami i ruszyłyśmy przed siebie.Przywołałam mojego anioła.Wiedział co robić.
-Anielski Gniew!-rzekła a jej miecz zapłoną czarnym ogniem.Wpiła go w brzuch bestii a ta zapłonęła.Dało się usłyszeć ryk bólu.Zaśmiałam się.Spojrzałam na resztę.Brunetka wykonywała ostatnie cięcie i bestia padła. Już po wszystkim.Odesłałam Tenshi i podeszłam do reszty.Zaraz się zacznie.
-Jesteś Magiem Gwiezdnej Energii?-zaczął ten różowy.
-Jestem.
-Nigdy nie widziałam takich kluczy.-powiedziała Lucy.Musze jej to chyba wytłumaczyć.
-To są czarne klucze.-pokazałam jej pęk kluczy przyczepiony do mojego uda.-Są to duchy cienia,jak zdążyliście zauważyć.Nie mogłabym zawrzeć kontraktu z duchami Lucy a ona z moimi.
-Czemu?-zapytała Mayu.
-Bo to są duchy cienia.Czy to nie logiczne? Musiałaby mieć taką magie jak ja.Inaczej mówiąc jej duchy to tak jakby światło a moje mrok.Różnią się i moje są potężniejsze.-męczy mnie tłumaczenie tego im.Zaczęli badanie moich kluczy.
-Pff...zwykłe klucze.-prychnęła ta pinda.Ona chce mnie wkurzyć.
-Wiesz,wkurwiasz mnie.-powiedziałam prosto z mostu.
-Ty mnie też.
-Suka!
-Szmata!
-Kurwa!
-Dziwka!
-No teraz to przegięłaś!-warknęłam i rzuciłam się na nią.Upadłyśmy na ziemie i zaczęłyśmy się szarpać.Turlałyśmy się i biłyśmy.Uderzyłam ją w brzuch a ona nie była dłużna.Pociągnęła mnie za włosy.W tym samym czasie przywaliłyśmy sobie w twarz.Głupia kurwa! Nasza walka robiła się coraz bardziej zacięta.
-Weźcie je rozdzielcie!-piszczała brązowooka.Chłopcy zaczeli się wycofywać się ale jeden rozkaz Tytanii i znaleźli się przy nas.Gray złapał mnie w pasie i zaczął odrywać od niej.Kiedy byłam już w bezpiecznej odległości ją złapał Natsu.Zarumieniła się i przystanęła na chwilę ale zaraz znów zaczęła się wyrywać. Przywołała miecz i obie rzuciłyśmy swoimi w siebie.Mało brakowała a trafiły by nas.Na szczęście lub nie,bo mogło ją trafić, chłopcy mają dobry refleks.Szarpałyśmy się jeszcze z jakieś pół godziny.Wreszcie ochłonęłyśmy.Gdy szłyśmy po nagrodę ja nabijałam się z jej podbitego oka a ona z mojego wielkiego siniaka na policzku.Naglę coś na mnie skoczyło.Wszyscy przyjęli pozycję obronne.Wielkie było ich zdziwienie kiedy zobaczyli,że leży na mnie piękny wilk.Miał długą,szarą sierść.Po wielkości widać było że nie był on zwykły. Był trochę niższy ode mnie a na grzbiecie spokojnie pomieścił spokojnie trzy osoby.Odziany był w szerokie siodło.Oczy był koloru złotego a przez lewe przechodziła blizna.
-Kaze! Gdzieś ty był tak długo?-powiedziałam.Ich miny bezcenne.
-T-to twoje?-zapytał Gray.
-Tak moje.I nie "to" tylko wilk.Prawda Kaze?-w odpowiedzi usłyszałam głośny szczek.On był strasznie milutki i agresywny.Wypełniał każdy mój rozkaz.Był wierny i nic nie było w stanie tego zmienić.Razem ruszyliśmy w stronę posiadłości.Odebraliśmy nagrodę i wróciliśmy do domu.
Huraaa! Słaba walka w moim wydaniu.Rozdział słaby. Tenshi w zakładce "Gwiezdne Duchy Itai".
Rozdział dedykowany Crystal Phoenix.Pozdrawiam.
niedziela, 30 czerwca 2013
Rozdział 2
Stanęłam przed drzwiami.Przez chwile zastanawiałam się jak mam wejść.Zdecydowałam się na tradycyjne "z buta wjeżdżam". Raz,dwa i...Chyba trochę za mocno.Dlaczego? Cóż...drzwi wypadły z zawiasów i uderzyły w tę narwaną dwójkę.Mówi się trudno.Wzruszyłam ramionami i podeszłam do baru.Stała tam Mira.Jak zawsze uśmiechnięta.Aż rzygam tęczą normalnie.
-Podać ci coś,Ituś?-zapytała tym swoim głosikiem.Ok nie mam nic do niej ale weźcie! Jak można uśmiechać sie 24/7? Zaraz...Czy ona nazwała mnie "Ituś"? Spokojnie,nie denerwuj się.Policz do dziesięciu.Raz,dwa,trzy...
-Poproszę coś mocniejszego.
-Tak z samego rana?
-No.Po tak mile spędzonej nocy mam ochotę na jakiegoś drinka.-puściłam jej oczko,a ona sie zarumieniła. Chyba domyśla się o co mi chodzi. Dostałam moje zamówienie i ruszyłam do stolika.Minęłam się z niejaką Mayumi Densetsu.Długie,brązowe włosy i lazurowe oczy.W biuście chyba jesteśmy takie same.Nie wiem nie macałam.Wzrost też chyba taki sam.Szczupła i w miarę ładna.Więc...Nie lubimy się za bardzo.Po prostu mnie konkretnie wkurwia.Pierwszego dnia już się prawie pobiłyśmy.Ahh...wspomnienia.No nic.Dopiłam drinka i ruszyłam do tablicy ogłoszeń.Bla,bla,bla.O! Ta jest dobra.Zniszczenie potworów władających magią.To coś dla mnie.Już miałam ją zgarnąć ale ten zamrożony gołodupiec mnie uprzedził.
-Ej! Ja ją miałam wziąć!-no co? Będę walczyć o swoje.Nie będzie mi jakiś striptizer zabierał misji.
-Trudno.-wkurwia mnie jego opanowanie.Jak mu zaraz...Czekaj on odchodzi? Chyba go pojebało.
-Wracaj tu ty ekshibicjonisto!-chyba go wkurzyłam bo się odwrócił.Już miał coś powiedzieć,ale mądra ja rzuciłam się na niego z celem odzyskania kartki.Zaraz mała szarpanina zmieniła się w bójkę.Co za cham! Żeby mi kartki nie chciał oddać.Zaraz,zaraz...Gdzie on mnie łapie?Zatrzymał się widząc moje zdziwienie na twarzy.Wyglądało to tak,że ja siedziałam na nim a on pode mną.
-Co ci?-zapytał a ja uśmiechnęłam się złośliwie.
-Wiesz Gray...Jeśli chcesz się zabawić to powiedz,a nie mnie za tyłek łapiesz.-mina i rumieniec na jego twarzy,bezcenna.Zaraz zabrał rękę,a ja korzystając z jego rozkojarzenia zabrałam kartkę.Zeszłam z niego i uśmiechnęłam się triumfalnie.Poszłam przed siebie,ale zatrzymał mnie mistrz.
-Tyle szumu o jakąś tam misje?-czy on zdawał sobie sprawę,że ja nie odpuszczę jeśli coś mi wpadnie w oko?Kolejny idiota.
-Tak.To on zaczął.-może nagięłam troche prawde no ale nie wezmę przecież winy na siebie ne?
-Za kare bierzesz jego drużynę na misje.-rzekł,a mnie zatkało.Chyba sobie jaja robi!
-Protestuje!-wydarłam się i oparłam ręce na biodrach.To był błąd bo zaraz za łokcie złapała mnie Lucy i Natsu.Wywlekli mnie z gildii.No sorry,ale nie jestem zbyt cierpliwa.-Puszczać mnie idioci!!-jak kazałam tak zrobili.Wielkie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam ich uśmiechniętych.
-Cieszymy się na wspólną misje.-wyjaśnił różowowłosy odpowiadając na moje nieme pytanie.
-Hę?-tak wiem mało inteligentne ale tylko to zdołałam wykrztusić.
-Cieszymy się,że mamy szanse lepiej cie poznać,Itai.-wyjaśniła Lucy.Już miałam odpowiedzieć,ale mój wzrok przykuła brązowowłosa dziewczyna.
-Co ta pindzia tu robi!?-wydarłam się a ona prychnęła. Jak ona mnie wkurwia.Już miałyśmy się na siebie rzucić ale powstrzymali nas chłopcy.Po 10 minutach uspokoiłyśmy się.
-To za godzinę na stacji.-zarządziła Tytania.Jeśli myśli że na misji będzie kapitanem to ją chyba jądra bolą. Ale nic.Akurat mi pasuje. Pobiegłam do domu i spakowałam się.Przeczesała włosy i wybiegłam.Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut,więc wstąpiłam do sklepu po fajki.Kiedy doszłam na stacje stali tam wszyscy.Widać czekali na mnie bo byli zdenerwowani.Weszliśmy do pociągu.Oczywiście ja usiadłam sama.Nie będę siedzieć z tą śmieszną gromadką.Spojrzałam na nich.Ta cała Mayu dziwnie patrzała na siedzących prze nią.Ale nic.Przed nami długa droga a ja widzę że jacyś fajni kolesie idą w moją stronę. Zapowiada się ciekawa podróż.
Ok! Może rozdział nie jest super długi ale początki są najgorsze.Ale w następnym rozdziale będzie jakaś akcja i będzie dłuższy :*
-Podać ci coś,Ituś?-zapytała tym swoim głosikiem.Ok nie mam nic do niej ale weźcie! Jak można uśmiechać sie 24/7? Zaraz...Czy ona nazwała mnie "Ituś"? Spokojnie,nie denerwuj się.Policz do dziesięciu.Raz,dwa,trzy...
-Poproszę coś mocniejszego.
-Tak z samego rana?
-No.Po tak mile spędzonej nocy mam ochotę na jakiegoś drinka.-puściłam jej oczko,a ona sie zarumieniła. Chyba domyśla się o co mi chodzi. Dostałam moje zamówienie i ruszyłam do stolika.Minęłam się z niejaką Mayumi Densetsu.Długie,brązowe włosy i lazurowe oczy.W biuście chyba jesteśmy takie same.Nie wiem nie macałam.Wzrost też chyba taki sam.Szczupła i w miarę ładna.Więc...Nie lubimy się za bardzo.Po prostu mnie konkretnie wkurwia.Pierwszego dnia już się prawie pobiłyśmy.Ahh...wspomnienia.No nic.Dopiłam drinka i ruszyłam do tablicy ogłoszeń.Bla,bla,bla.O! Ta jest dobra.Zniszczenie potworów władających magią.To coś dla mnie.Już miałam ją zgarnąć ale ten zamrożony gołodupiec mnie uprzedził.
-Ej! Ja ją miałam wziąć!-no co? Będę walczyć o swoje.Nie będzie mi jakiś striptizer zabierał misji.
-Trudno.-wkurwia mnie jego opanowanie.Jak mu zaraz...Czekaj on odchodzi? Chyba go pojebało.
-Wracaj tu ty ekshibicjonisto!-chyba go wkurzyłam bo się odwrócił.Już miał coś powiedzieć,ale mądra ja rzuciłam się na niego z celem odzyskania kartki.Zaraz mała szarpanina zmieniła się w bójkę.Co za cham! Żeby mi kartki nie chciał oddać.Zaraz,zaraz...Gdzie on mnie łapie?Zatrzymał się widząc moje zdziwienie na twarzy.Wyglądało to tak,że ja siedziałam na nim a on pode mną.
-Co ci?-zapytał a ja uśmiechnęłam się złośliwie.
-Wiesz Gray...Jeśli chcesz się zabawić to powiedz,a nie mnie za tyłek łapiesz.-mina i rumieniec na jego twarzy,bezcenna.Zaraz zabrał rękę,a ja korzystając z jego rozkojarzenia zabrałam kartkę.Zeszłam z niego i uśmiechnęłam się triumfalnie.Poszłam przed siebie,ale zatrzymał mnie mistrz.
-Tyle szumu o jakąś tam misje?-czy on zdawał sobie sprawę,że ja nie odpuszczę jeśli coś mi wpadnie w oko?Kolejny idiota.
-Tak.To on zaczął.-może nagięłam troche prawde no ale nie wezmę przecież winy na siebie ne?
-Za kare bierzesz jego drużynę na misje.-rzekł,a mnie zatkało.Chyba sobie jaja robi!
-Protestuje!-wydarłam się i oparłam ręce na biodrach.To był błąd bo zaraz za łokcie złapała mnie Lucy i Natsu.Wywlekli mnie z gildii.No sorry,ale nie jestem zbyt cierpliwa.-Puszczać mnie idioci!!-jak kazałam tak zrobili.Wielkie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam ich uśmiechniętych.
-Cieszymy się na wspólną misje.-wyjaśnił różowowłosy odpowiadając na moje nieme pytanie.
-Hę?-tak wiem mało inteligentne ale tylko to zdołałam wykrztusić.
-Cieszymy się,że mamy szanse lepiej cie poznać,Itai.-wyjaśniła Lucy.Już miałam odpowiedzieć,ale mój wzrok przykuła brązowowłosa dziewczyna.
-Co ta pindzia tu robi!?-wydarłam się a ona prychnęła. Jak ona mnie wkurwia.Już miałyśmy się na siebie rzucić ale powstrzymali nas chłopcy.Po 10 minutach uspokoiłyśmy się.
-To za godzinę na stacji.-zarządziła Tytania.Jeśli myśli że na misji będzie kapitanem to ją chyba jądra bolą. Ale nic.Akurat mi pasuje. Pobiegłam do domu i spakowałam się.Przeczesała włosy i wybiegłam.Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut,więc wstąpiłam do sklepu po fajki.Kiedy doszłam na stacje stali tam wszyscy.Widać czekali na mnie bo byli zdenerwowani.Weszliśmy do pociągu.Oczywiście ja usiadłam sama.Nie będę siedzieć z tą śmieszną gromadką.Spojrzałam na nich.Ta cała Mayu dziwnie patrzała na siedzących prze nią.Ale nic.Przed nami długa droga a ja widzę że jacyś fajni kolesie idą w moją stronę. Zapowiada się ciekawa podróż.
Ok! Może rozdział nie jest super długi ale początki są najgorsze.Ale w następnym rozdziale będzie jakaś akcja i będzie dłuższy :*
sobota, 29 czerwca 2013
Rozdział 1
Westchnęłam przeciągle odkładając książkę na stolik.Leniwym spojrzeniem przejechałam przez salę.Matko jaka ta gildia nudna.Jestem tu od dwóch dni i strasznie mi się nudzi. Niby bójki są ale...Tak zawsze jest ale...Ehh...te bójki faworyzują facetów.Ja też chce powalczyć,a nie.W moją stronę zaczął zmierzać ten różowowłosy narwaniec.Ehh...z nim walczyć mi się nie chce.
-Walcz ze mną!-wydarł się.Jenyy czy on nie potrafi mówić ciszej.
-Odwal się.-odpowiedziałam spokojnie.Zmierzył mnie spojrzeniem pełnym determinacji.Wiedziałam że nie odpuści,ale ludzie...Na tyle zdesperowana nie jestem,żeby walczyć z tym narwańcem.
-Walcz ze mną! A może się boisz?-zakpił.Ja prychnęłam pod nosem.On myślał że jestem taka głupia i dam się namówić bo powie że się boję? Jakie to żałosne.Dobra! Trzeba go spławić trochę ostrzej.
-Powiedziałam,żebyś się kurwa odwalił!-ryknęłam.Już miał się rzucić na mnie z pięściami ale wyprzedziła go Tytania.
-Mogłabyś tak nie kląć?-zapytała patrząc na mnie tym nie znoszącym sprzeciwu wzrokiem.Matko,w tej gildii są sami idioci.Myślą że się jej wystraszę?Wątpię.
-O ile wiem,jest to wolny kraj,więc mogę mówić co chcę i kiedy chcę.Nie możesz mi zabronić.-odpowiedziałam,ale widocznie wielka Erza Scarlet nie uznaje sprzeciwu.-Możesz iść? Tlen zabierasz.-nic.Dalej stoi i patrzy.Wiem że jestem ładna.Wiecie...Czarne włosy do połowy pleców i tego samego koloru oczy,otoczone długimi rzęsami,które podkreślam tuszem.Jestem wysoka,mam płaski brzuch,długie nóżki i spory biust.Czego chcieć więcej? Ale weźcie,w kobietach nie gustuje.Westchnęłam przeciągle wstając.-Dobra!Nie chcesz iść to ja pójdę.
-Itai! Mogłabyś być milsza dla członków gildii!-warknęła.Właśnie nie przedstawiłam się! Jestem Itai Shi. Prawda,że ładnie.Piękne imię oznaczające " Bolesna Śmierć".
-Mogłabym...-rzekłam przykładając palec do brody i unosząc oczy.Zaraz jednak spojrzałam na nią z wrednym uśmiechem.-Ale nie chce.-ruszyłam dalej.Jak oni mnie wkurzali.Za wszelką cene chcą wiedzieć jaką magią się posługuje.Niech myślą! Może na coś wpadną? Haha! Już to widzę! Przecież to idioci! Ok,ok ja tu gadu,gadu a musze iść na bardzo ważne spotkanie.Pomyślmy...Jutro wybiorę się na jakąś misję,ale jestem nowa więc mistrz mi pewnie kogoś przydzieli.A było tak zabawnie! No nic mówi się trudno.Dobra ide bo kolega...Nie wróć! Bardzo przystojny kolega na mnie czeka. Te myśli mnie naładowały i przyspieszyłam.
~~*~~
(narracja 3 os.)
-Masz jakieś informacje?-zapytał głos wydobywający się z lacrimy.Był zniekształcony.
-Na razie nie.-odpowiedziała postać stojąca przed urządzeniem.
-Kiedy się czegoś dowiesz skontaktuj się z nami.
-Rozumiem.Do usłyszenia.-odpowiedziała postać i wyłączając urządzenie ruszyła przed siebie.
Rozdział namber łan XD. Mega krótki ponieważ mam urodziny i jestem padnięta.Następny już w krótce.
Ohayo!!
Witam was na moim nowym blogu! Jest to FF o Fairy Tail.Dziewczyna dołącza do gildii.Jest tajemnicza i niemiła dla otoczenia.Często klnie więc w opowiadaniu mogą znajdować się słowa niecenzuralne. Mam nadzieje że to was nie zrazi.Zapraszam do czytania. :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)